Zefciu, to fajnie, że nie jesteś już chrześcijanienem, ale odrzucanie cnót kardynalnych, umiarkowania zwłaszcza, dowodzi Twojej głupoty; a to tak jakby podważa słuszność Twojego wyboru.
zefciu napisał(a):Straszne. Jak durnie podskakują mądrzejszym, to wtedy powstają dziedziny wiedzy podważające utrwalone wzorce społeczne. Oby durnie podskakiwali mądrzejszym jak najczęściej.Gdyby świat działał na zasadzie algorytmu, jak bezwiednie sugerujesz powyżej, toby ewolucja ten algorytm dawno rozpracowała i bylibyśmy wszyscy kalkulatorami. A nie jesteśmy. Bo skuteczne działanie w świecie jest sztuką, wymagającą szczątkowego chociaż zmysłu artysty, żeby móc wyczuwać pismo nosem i reagować adekwatnie - czasami sprzecznie z tym, jak się reagowało wczoraj i zaprzedwczoraj. Dlatego nie wyskakuj mi tutaj z algorytmizowalnymi ogólnikami, bo Cię skontruję ideologiami totalitarnymi - które też podważają utrwalone wzorce społeczne - i wepchnę Ci ostatnie Twoje zdanie z powrotem do gardła.
zefciu napisał(a):Postęp naukowo-techniczny bierze się właśnie z tego, że ludzie stwierdzają, że jednak da się coś z tego świata zrozumieć. A w Hi przychodzi Bóg i mówi „zamknij mordę, bo na niczym się nie znasz”.Sorry, ale się nie znasz nawet na tym. Postęp naukowo-techniczny bierze się z akumulacji wiedzy o zjawiskach niewytłumaczalnych w ramach ustalonego schematu objaśniania świata. Jak się takiej wiedzy zakumuluje dostatecznie dużo, że nie będzie się jej dało dłużej chowac pod dywanem, wtedy następuje postęp - szuka się języków opisu, wysuwa hipotezy, konstruuje teorie, testuje nowe rozwiązania i tak dalej. Klasyczny przykład to teoria żywiołów Arystotelesa, która upadła dopiero wtedy, kiedy alchemicy wyszli z kąta ze swoimi eksperymentami; wcześniej nie było powodu, żeby Arystotelesa odrzucać. Również Hiob niczym na kształt alchemii nie rozporządzał i dlatego Bóg miał w swojej mowie do Hioba rację (z Galileuszem oczywiście byłaby inna rozmowa).
