Faktycznie, większość publiczności kupuje maszyny z dobrymi procesorami i kartami, żeby sobie poczatować, obejrzeć filmik z kotkami czy pograć w pasjansa.
To tak, jakby kupować Ferrari, żeby zawieść dzieciaki do przedszkola za rogiem.
Ale dostępowy "terminalowy" dostęp do szybszych maszyn jest jak najbardziej możliwy.
Moja żona w firmie pracuje na takim terminalu, gdzie główny serwer i program jest ch... wi gdzie.
A znajoma, która robi jakieś apki w branży medycznej, też działa zdalnie na serwerze gdzieś w Kaliforni.
W momencie, kiedy sieci przyspieszają, nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby 99% rzeczy robić w takim trybie.
To tak, jakby kupować Ferrari, żeby zawieść dzieciaki do przedszkola za rogiem.
Ale dostępowy "terminalowy" dostęp do szybszych maszyn jest jak najbardziej możliwy.
Moja żona w firmie pracuje na takim terminalu, gdzie główny serwer i program jest ch... wi gdzie.
A znajoma, która robi jakieś apki w branży medycznej, też działa zdalnie na serwerze gdzieś w Kaliforni.
W momencie, kiedy sieci przyspieszają, nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby 99% rzeczy robić w takim trybie.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

