Sebrian napisał(a):DziadBorowy napisał(a): Albo w listopadzie RPP zauważalnie podniesie stopy procentowe, albo na prawdę niedługo będziemy w czarnej dupie.Co dla Ciebie, Dziadzie, oznacza "zauważalnie"? Jeśli "istotnie" to nie, nie podniosą. Stawiam na wzrost między 25 a 50 pb, co praktycznie już teraz uwzględnia WIBOR. Na więcej sobie nie pozwolą. Akurat w tej kwestii moja antypisowka pałka nie rwie się tak mocno do tańca - nie tylko dlatego, że sam jestem pod kredytem, ale dlatego, że... u nas nie da się już zwalczyć inflacji podręcznikowo, a więc wzrostem stóp adekwatnie do inflacji. No niestety, już teraz gros Polaków jedzie po bandzie z ratami i drożyzną, radykalne kroki RPP nie wchodzą w rachubę.
Zauważalnie czyli 50 -100 pb. Nie jest też prawdą, że podwyżka stóp nic nie da. Bo coraz szybciej rośnie inflacja bazowa czyli ta z wyłączeniem cen żywności i energii. A za nią odpowiadają czynniki wewnętrzne - relatywnie podatne na podwyżki stóp. . Nie chodzi też o samo zwalczenie inflacji ale o przywrócenie na rynkach zaufania, że rząd zamierza coś z inflacją jednak robić a nie czekać aż sama przejdzie. Głównie w celu zbicia rentowności naszych obligacji, która robi się niebezpieczna.
Momentami było koło 9.8% To są poziomy zbliżone do tych, które miała Grecja, Argentyna czy też Wenezuela niedługo przed tym jak wszystko tam się posypało. Rozumiem problemy kredytobiorców - ale alternatywa od podwyżki stóp również dla nich jest dużo gorsza.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

