Kukiz nie jest kompletnym chaosem. Jest emocjonalny, ale te emocje można wykorzystać. Poza tym za nim stoi Sachajko, który Kukiza od lat zna, jakoś rozumie i ma niego jakiś wpływ. Wystarczy, że Kołodziejczak wpisze do programu JOW, sędziów pokoju, referenda i jakąś nieudolną ustawę "antykorupcyjną" (zestaw "oddania władzy ludowi" przeciw "partiokracji"), a także obieca Kukizowi dobre warunki (2/5 potencjalnych miejsc biorących i 2/5 potencjalnej subwencji budżetowej?), a Kukiz pewnie na to pójdzie, jeżeli Sachajko go tam popchnie, bo nie ma innej opcji i tak, a ostatnimi miesiącami poczuł małą sprawczość i chyba liczy na jeszcze jedną szarżę o władzę i atencję (i może też subwencję budżetową do rozkradnięcia, bo sobie chyba długów narobił, a przecież "coś mu się należy od niewdzięcznego narodu za lata walki o niego!").
A w sumie racja. Może być nawet rozłam w Razem, bo jest jednak ciśnienie na jednoczenie opozycji i "pewne mandaty". Nie pomyślałem o tym. No i przecież Razemki są ogółem słabe. W takim razie nie ma tam zagrożenia osobnego komitetu ogólnopolskiego. Zandberg się chyba też głupio nie podczepi pod Kołodziejczaka, bo Adrian onuce i "sezonowych socjalistów" wyczuwa i ma na nich alergie. Zatem w razie decyzji Czarzastego o starcie w ramach Koalicji Demokratycznej Zandberg musi się ukorzyć, o ile nie chce skończyć jako plankton bez komitetu wyborczego w skali kraju. Fajnie.
Tak. Nowa Lewica robi się coraz mocniej dla nikogo. Zwłaszcza po tuskowym skręcie w światopoglądowe lewo.
Hmm... Moim zdaniem w Lewicy są cztery elektoraty. Progresywiści (drugi wybór KO), fani państwa opiekuńczego (drugi wybór P2050), postkomuna (drugi wybór ZS... PSL, znaczy się) i razemki (brak partii drugiego wyboru - kilkanaście procent elektoratu Lewicy). Do tej drugiej grupy zalicza się choćby mój brat, który ostatnimi miesiącami oddalił się od liberalizmu.
Jeżeli około co siódmy wyborca Lewicy to razemek, który mówi idealistycznie "Lewica, albo nic", to razemki stanowią teraz leciutko ponad 1% całego elektoratu w Polsce. Zgadzałoby się.
Ziobro faktycznie oddziela PiS i KWiN. Stawiam, że idzie o kwestię wieku. O ile Konfa jest dla młodych, a PiS dla starszych, to SolPol jest dla tych w średnim wieku. Młodzi są bardziej radykalni, rewolucyjni i skupieni na "bolączkach młodzieży" (typu polityczna poprawność w social mediach), a także bardziej darwinistyczni gospodarczo, bo czują się jak "młodzi bogowie". Zatem młodzi lubią nieraz Konfę. PiS nie jest aż tak radykalny społecznie i nie wchodzi w sferę młodzieżową za bardzo (PiS słabo się interesuje Internetem na przykład), a gospodarczo jest bardziej etatystyczny (no bo jak starsze ciało szwankuje, to nagle pomoc państwa nabiera sensu). Ziobro jest w tych sprawach pomiędzy, co się odbija w tych partiach drugiego wyboru pewnie. Jego ludzie choćby zajmują się netem bardziej niż pisowcy, ale mniej niż konfederaci, którzy są tak rozinternetyzowani, że czasem można całą ich ogólną politykę zmieniać sprytnymi postami na FB.
Chyba nawet demencja Kaczyńskiego nie roztrzaska samego PiSu na kilka komitetów. Jakoś pójdą razem inercją. Obym się tu mylił.
A w sumie racja. Może być nawet rozłam w Razem, bo jest jednak ciśnienie na jednoczenie opozycji i "pewne mandaty". Nie pomyślałem o tym. No i przecież Razemki są ogółem słabe. W takim razie nie ma tam zagrożenia osobnego komitetu ogólnopolskiego. Zandberg się chyba też głupio nie podczepi pod Kołodziejczaka, bo Adrian onuce i "sezonowych socjalistów" wyczuwa i ma na nich alergie. Zatem w razie decyzji Czarzastego o starcie w ramach Koalicji Demokratycznej Zandberg musi się ukorzyć, o ile nie chce skończyć jako plankton bez komitetu wyborczego w skali kraju. Fajnie.

Tak. Nowa Lewica robi się coraz mocniej dla nikogo. Zwłaszcza po tuskowym skręcie w światopoglądowe lewo.
Hmm... Moim zdaniem w Lewicy są cztery elektoraty. Progresywiści (drugi wybór KO), fani państwa opiekuńczego (drugi wybór P2050), postkomuna (drugi wybór ZS... PSL, znaczy się) i razemki (brak partii drugiego wyboru - kilkanaście procent elektoratu Lewicy). Do tej drugiej grupy zalicza się choćby mój brat, który ostatnimi miesiącami oddalił się od liberalizmu.

Jeżeli około co siódmy wyborca Lewicy to razemek, który mówi idealistycznie "Lewica, albo nic", to razemki stanowią teraz leciutko ponad 1% całego elektoratu w Polsce. Zgadzałoby się.
Ziobro faktycznie oddziela PiS i KWiN. Stawiam, że idzie o kwestię wieku. O ile Konfa jest dla młodych, a PiS dla starszych, to SolPol jest dla tych w średnim wieku. Młodzi są bardziej radykalni, rewolucyjni i skupieni na "bolączkach młodzieży" (typu polityczna poprawność w social mediach), a także bardziej darwinistyczni gospodarczo, bo czują się jak "młodzi bogowie". Zatem młodzi lubią nieraz Konfę. PiS nie jest aż tak radykalny społecznie i nie wchodzi w sferę młodzieżową za bardzo (PiS słabo się interesuje Internetem na przykład), a gospodarczo jest bardziej etatystyczny (no bo jak starsze ciało szwankuje, to nagle pomoc państwa nabiera sensu). Ziobro jest w tych sprawach pomiędzy, co się odbija w tych partiach drugiego wyboru pewnie. Jego ludzie choćby zajmują się netem bardziej niż pisowcy, ale mniej niż konfederaci, którzy są tak rozinternetyzowani, że czasem można całą ich ogólną politykę zmieniać sprytnymi postami na FB.

Chyba nawet demencja Kaczyńskiego nie roztrzaska samego PiSu na kilka komitetów. Jakoś pójdą razem inercją. Obym się tu mylił.
