Rodica napisał(a): Moja główna teza jest taka, że kościół twierdzi, że człowiek może rozumem zapanować nad swoimi namiętnościami, tak jakby potrafił zapanować nad głodem kiedy nie ma dostępu do pożywienia.I z tą tezą byłbym gotów się zgodzić. Czemu jednak uzasadniasz ją tak dziwacznie.
Cytat:Miłość charakteryzuje się tym, że przyciąganie jest silniejsze od odrzucania, i musisz tę osobę przyciągać każdym kawałkiem ciała i każdym modułem mózgu.To jest naprawdę piękne i poetyckie, tylko nic nie znaczy, niestety.
Cytat:Zakochanie natomiast kończy się upadkiem z wysokiego konia, pogruchotaniem żeber, serca i leczeniem psychiatrycznym.Zakochanie różnie się kończy. Generalnie jest dość powszechnym zjawiskiem i nie każdy, kto go doznał kończy u psychiatry. Zwykle kończy się „niczym” — tzn. kończy się i osoby się rozchodzą. A czasami osoby dawniej zakochane formują trwały związek.
Natomiast jak to jest z tą „prawdziwą miłością”, to ciężko orzec. Bo jak dwie osoby wytrwały w szczęśliwym związku do końca życia, to mówimy „uuuu, to była prawdziwa miłość”. Ale nie bardzo wiemy, jak to poznać i jak ocenić inaczej, niż a posteriori czy miłość była prawdziwa. A jak nie potrafimy, to pojęcie „prawdziwej miłości” staje się „prawdziwym Szkotem”.
Cytat:To jest jeszcze większa pierwotna potrzeba, najgłębsza i najważniejsza, być kochanym przez osobę tej samej płci, przez matkę w przypadku córki i orzez ojca w przypadku syne.Sorry, ale takie tłumaczenie homoseksualności zostało już dawno dawno wypierdolone na śmietnik głupich koncepcji naukowych. Tam gdzie jego miejsce.
