Rowerex napisał(a): Tu nie ma dylematu moralnego - "gdybanie o chęci" daje nieokreślony wynik, bo nic nie narzuca chęci lub jej braku, będzie to "widzimisię" na podstawie tymczasowej zachcianki.
Po pierwsze primo, sam dodajesz jakieś dodatki, jak przykładowo wredność jednego ze strażników. Moje sformułowanie ma za zadanie właśnie tego typu dodatki wykluczyć. Jest różnica między pytaniem "Czy wolisz czerwoną pigułkę czy niebieską" a pytaniem "Gdybyś chciał wybierać między pigułkami, którą byś wybrał". Jeżeli uważasz to za zbyt miękkie, można "chciał" zamienić na "musiał", choć IMHO to nie jest konieczne.
Po drugie primo, "chwilowa zachcianka" nie zmienia logicznej wartości pytania. Nie możemy zakładać, że strażnik chce wyjść, ale możemy zakładać, że jest zdolny do odpowiedzi na pytanie, co by zrobił, gdyby chciał wyjść. Robienie z tego jakiejś przeszkody implikowałoby jakieś mentalne problemy strażnika, który nie potrafi sobie poradzić z takim hipotetycznym pytaniem.
Cytat:Udowodnienie, że bramka NOT działa, wcale nie kończy się na sprawdzeniu, czy z 0 zrobi 1, a z 1 zrobi 0.
Ty mi tu nie rób z logiki dialektykę, bo wtedy dalsza dyskusja traci sens. Oczywiście że bramka NOT działa inaczej w operacjach cyfrowych niż w operacjach na wyrażeniach językowych. Ale właśnie dlatego należy sformułować pytanie tak, żeby jak najlepiej spełniało warunki binarności. To nie jest trudne, dużo gier towarzyskich opiera się na zasadzie "Możesz zadawać tylko pytania Tak/Nie", więc osoba z IQ powyżej 70 powinna temu sprostać.
Cytat:Cytat:Możesz jeszcze raz po ludzku? Właściwa odpowiedź jest wtedy, kiedy osiąga zamierzony efekt niezależnie od tego, który strażnik jest pytany. Wszystko ponad to to gadulstwo.Może inaczej - kiepsko zadana zagadka z równie kiepską odpowiedzią, ale udowodniona publicznie i za publiczną aprobatą, jest jak tendencyjny folder reklamowy, po którego przeczytaniu chce się biec aby skorzystać z okazji w owym folderze opisanej - i nawet nie musi w nim być niczego drobnym makiem, by zostać zwiedzionym.
Powiedzmy, że czasem tak jest przykładowo z logicznymi zagadkami o Achillesie i żółwiu. Albo, jeżeli już jesteśmy na tym forum, o Bogu i kamieniu niemożliwym do podniesienia. Inaczej one brzmią w talk show z Kubą Wojewódzkim a inaczej podczas debaty filozoficznej. Ale zakładam, że na tym niszowym forum nie boisz się o to, że Twoja odpowiedź zostanie zakrzyczana przez pospólstwo, czy nie?
Cytat:Zagadka ma czegoś uczyć i rzecz jasna uczyć ludzi - raczej proces rozwiązywania zagadki ma czegoś uczyć - uczyć patrzenia na problem i patrzenia na rozwiązania, nie tylko pod kątem poprawności rozwiązania względem problemu, ale i poprawności definicji problemu, bo może po prostu zaczniemy rozwiązywać nie ten problem (zagadkę), bo ktoś, czyli ułomny człowiek, opis problemu (zagadki) przekoślawił.
Owszem, tu z logiki matematycznej przechodzimy na "logikę ludzką" i jej niedoskonałość - zagadki logiczne mają uczyć logiki matematycznej pozbawionej "niedoskonałości", ale równie dobrze mogą uczyć wykrywania owych "ludzkich niedoskonałości" jeżeli zacznie się patrzeć krytycznie na same zagadki.
OK, takie zagadki są rozrywką intelektualną, ale mają też w ten sposób wyostrzyć nasz umysł na rzeczywiste problemy. Problemy logiki często odzwierciedlają się w kwestiach retoryki a ta jest środkiem podczas tak debat politycznych jak i rozpraw sądowych. Powyżej opisywałem, że wyrażenie "prawo do pytania" implikuje obowiązek odpowiedzi, inaczej protagonista mógłby równie dobrze pytać się ściany lub rozmawiać z dłonią strażnika. No bo przecież pytanie zadał.
Cytat:Zapewne można wymyślić zagadkę (i pewnie takie są), która ma wiele rozwiązań, a te rozwiązania zależą od jej kilku możliwych interpretacji - w innych interpretacjach zagadka może mieć zupełnie inne konteksty, czyli będą to inne zagadki. Jedną z interpretacji można zasugerować podając jej rozwiązanie i ciekawe byłoby to, czy lub jak szybko po "puszczeniu w świat" takiej zagadki wraz z tą jedną konkretną interpretacją, znalazłby się ktoś, kto odczytałby kolejne interpretacje i pasujące do nich rozwiązania - a może skoro uznano zagadkę za rozwiązaną, to świat uzna, że nie warto do niej wracać i nikt nigdy innej interpretacji nie odkryje?
Gdyby się postarać, to odpowiednio przeinaczona zagadka o "drzwiach i strażnikach" stałaby się inną zagadką z innym kontekstem - czy znając "oryginał" ktoś by to zauważył? Dyskusję zacząłem właśnie z tego powodu, że nie zauważa się przekoślawień zmieniających kontekst, ani przekoślawień w rozwiązaniach, przekoślawień tworzących czasem inne zagadki w jednej zagadce - to działa niemal jak "domyślna poprawność polityczna w dziedzinie zagadek"..
Takimi wielokontekstowymi zagadkami są obrazki na których można zauważyć zupełnie inne kształty zależnie od tego jak długo się patrzy, kiedy się patrzy, nawet zależnie od indywidualnych doświadczeć, chęci, niechęci - i tu się stawia wprost na szukanie czegoś, czego na pierwszy rzut oka nie widać - ale logiką to raczej nie jest (no, mózg robi to logicznie, bo usiłuje coś do obrazka dopasować, ale to insza inszośc).
Nadal gadulstwo, opowiadasz o jakichś wieloznacznych wielokontekstowych i wielo-poprawno-odpowiedziowych zagadkach, jakby to w jakimś stopniu dotyczyło opisywanego problemu. A z niepoprawnie zadanymi zagadkami logicznymi jest jak z niepoprawnie opowiedzianymi dowcipami, na końcu człowiek nie pamięta, dlaczego tamten facet miał być łysy.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

