jaśniak napisał(a): Nie jestem ani teistą, ani ateistą, agnostykiem też nie. Powiem tak: istnienie siły wyższej czy jej nieistnienie jest mi obojętne, ale dopuszczam jej istnienie, chociaż nie wierzę, że jeżeli by istniała, to byłaby wszechwiedząca, wszechpotężna, bezbłędna i nieskalana złem. Jeżeli agnostykiem nazywamy kogoś, kto wierzy, że niemożliwe jest dowiedzenie się, czy Bóg jest, czy go nie ma, to ja nim nie jestem, bo wierzę, że my, ludzie z czasem będziemy mogli nawet tego dowieść. Nie wiem sam... Kim jestem?Cześć!
MODE NOTE!
To wątek zbiorczy dla tego typu problemów. Nie został on stworzony do spamowania, tylko doradzania, rozwiązywania problemów związanych z poglądami. Proszę doklejać tu tego typu posty zbłąkanych owieczek
/MODE NOTE
Moim zdaniem może i pogląd, że bóg mógłby istnieć jest zasadny, jednakże, kiedy weźmiemy pod uwagę to, że do tej pory wszystko wskazuje (obalanie wielkiej ilości błędnych spostrzeżeń, które są opisane np.: w Biblii; przepraszam, co do innych religii (prócz wiary w ateizm) nie mam zbytniej wiedzy; oraz zauważenie, że boga można stworzyć - na jakieś wyspy przybyli żołnierze, i odpłynęli, a tubylcy uwierzyli, że to bogowie, co? otóż po latach ktoś znów dostał się na te wyspy a tubylcy uznali podarunki zostawione przez żołnierzy za boskie, a samych żołnierzy za bogów; oraz że był Kopernik
) na to, że boga chrześcijańskiego (na pewno, a innych to niestety nie wiem) nie ma, to po co wyznawać taką wiarę. Polecam 80 pytań, które zrobią z Ciebie ateistę ( http://ateista666.blogspot.com/2009/05/8...eiste.html ). Mogą się przydać w chwili smutku lub zwątpienia.

