Napisałeś ciekawą uwagę, Sofeiczu. Tu rzeczywiście trzeba być ostrożnym, nie odrzucając jednak humanizmu. Nie tylke trzeba go jednak nazywać świeckim czy jakim tam... Ja bym raczej zacytował starogrecką myśl, że 'Człowiek jest miarą wszechrzeczy'. To my ustalamy, co jest moralne, a co nie, jak postępować itd. itp. To, że tworzymy sobie bogów, to jednak inna kwestia.
Człowiek jako miara wszechrzeczy powinien ustalić taką moralność, która nie będzie się odnosić do jakichś religijnych /nie/rzeczywistości, tylko będzie moralnością tu i teraz: czyń dobrze innym, nie czyń innym źle. Wciąż żywym pozostaje pytanie, jak wielki, negatywny wpływ mają reliigie na spaczenie moralności.
Religijnej moralności z całą pewnością nie potrzebujemy.
Człowiek jako miara wszechrzeczy powinien ustalić taką moralność, która nie będzie się odnosić do jakichś religijnych /nie/rzeczywistości, tylko będzie moralnością tu i teraz: czyń dobrze innym, nie czyń innym źle. Wciąż żywym pozostaje pytanie, jak wielki, negatywny wpływ mają reliigie na spaczenie moralności.
Religijnej moralności z całą pewnością nie potrzebujemy.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".

