prorok Teofil Pożerajko napisał(a):No i nie jest możliwe żeby Jezus zostawił Apostołów w błędnym rozumieniu najbardziej podstawowej sprawy swojego objawienia.Najbardziej podstawową sprawą Objawienia jest to, że Jezus wstawi się na Sądzie Ostatecznym za każdym, kogo On sam, a nikt inny, uznał za przyjaciela. Na Sądzie, na którym żaden człowiek samodzielnie od gniewu Bożego się nie wybroni. Cała reszta Dobrej Nowiny to instruktaż, co i jak mam robić , żeby Jezus chciał się ze mną zaprzyjaźnić - żeby mnie uznał za wartego Swojej przyjaźni. Absurdalny jest pomysł, że zadzierzgnięcie takich więzów da się zastąpić przez jakieś mechaniczno-filozoficzne czarymary z opłatkiem i alkoholem. To jest wymówka, czynność zastępcza, żeby się nie przemęczyć i nie narazić na niewygody, bo Jezus ma dość wysokie wymagania. W ogóle takie postępowanie jest wobec Jezusa obraźliwe, bo w istocie sprowadza się do moralnego szantażu, do przymuszania Go, żeby zbawił każdego, kto "Boga" pożera co niedziela. Potem będzie jedno wielkie ściemnianie, że przecież ksiądz powiedzieli, że tak trzeba i że to wystarczy. Jaka będzie odpowiedź, wiadomo - nie znam was, idźcie precz ode mnie.
prorok Teofil Pożerajko napisał(a):Po prostu spożywanie ofiary Jezusa pomaga nam wyrwać się z niewoli grzechu i spod władzy tych, którzy nas chcą trzymać w niewoli.Dokładnie tak samo myśleli faryzeusze i Żydzi w ogóle - że Bóg błogosławi i przeklina człowieka już w doczesności, za życia. Zatem chodzi o jak najskuteczniejsze zaskarbienie Bożej łaski, żeby dobrać się do benefitów tu i teraz, póki śmierć nie chwyciła. Bo potem idzie się do Szeolu, a co się dzieje w Szeolu? Ano nic, chyba że wróżka ducha wywoła. Chrześcijaństwo wprowadza tutaj novum, że można mieć całe życie do dupy, a bank rozbić i tak, bo właściwa nagroda czeka po śmierci. Mniejsza w tym momencie, czy jest to realna opcja i czy ja w to wierzę. Prorok powinien.
