https://mobile.twitter.com/jordanbpeters...6571616256
O tak. Zdjęcie z "Lśnienia" dodane do postu jako ukazanie swych emocji pokazuje, że Musk przywrócił konto bardzo dobrego i zdrowego psychicznie człowieka. Wcale nie faszyzującego "opętańca". Ironizuję, rzecz jasna.
Peterson zapowiedział też ostatnio, że może próbować się ubiegać o zostanie premierem Kanady z ramienia torysów. Eh... Kolejny raz się cieszę, że urodził się on w Toronto i nie może się ubiegać o urząd Prezydenta USA. Mógłby wygrać z nominacją republikańską. Co byłoby wtedy? Największa armia świata i arsenał nuklearny pod "supreme leaderem" Jordanem otoczonym swymi wyznawcami w Białym Domu. Z kolei drugi największy arsenał atomowy byłby pod Putinem, z którym Peterson chciałby mieć sojusz w swojej jakże świętej "wojnie kulturowej". Co złego mogło się wtedy wydarzyć? Wspólne terrorystyczne ultimatum wobec ludzkości ("poddajcie się nam lub żryjcie uran") i podział poddającego się świata między oś Waszyngton-Moskwa? Czyż Exxon Mobile nie ucieszyłby się ze zdobycia złóż Wenezueli? Czyż Ted Cruz nie cieszyłby się z roli nadzorcy protektoratu Brazylii? Czyż Musk nie ucieszyłby się z podporządkowania swym biznesom południowej Afryki? A więc czy na pewno Prezydent Peterson byłby powstrzymany przez siły wewnętrzne, skoro świat zapewne poddałby się takiemu szantażowi? Kto miałby się postawić? Xi z Macronem i Scholzem? Kaman...
Na szczęście to tylko alt-hist. Cieszmy się, że Trump to tylko mafijny narcyz, a nie jebnięty guru jak Peterson. Mamy dużo szczęścia. Toronto jest tak blisko Stanów...
O tak. Zdjęcie z "Lśnienia" dodane do postu jako ukazanie swych emocji pokazuje, że Musk przywrócił konto bardzo dobrego i zdrowego psychicznie człowieka. Wcale nie faszyzującego "opętańca". Ironizuję, rzecz jasna.
Peterson zapowiedział też ostatnio, że może próbować się ubiegać o zostanie premierem Kanady z ramienia torysów. Eh... Kolejny raz się cieszę, że urodził się on w Toronto i nie może się ubiegać o urząd Prezydenta USA. Mógłby wygrać z nominacją republikańską. Co byłoby wtedy? Największa armia świata i arsenał nuklearny pod "supreme leaderem" Jordanem otoczonym swymi wyznawcami w Białym Domu. Z kolei drugi największy arsenał atomowy byłby pod Putinem, z którym Peterson chciałby mieć sojusz w swojej jakże świętej "wojnie kulturowej". Co złego mogło się wtedy wydarzyć? Wspólne terrorystyczne ultimatum wobec ludzkości ("poddajcie się nam lub żryjcie uran") i podział poddającego się świata między oś Waszyngton-Moskwa? Czyż Exxon Mobile nie ucieszyłby się ze zdobycia złóż Wenezueli? Czyż Ted Cruz nie cieszyłby się z roli nadzorcy protektoratu Brazylii? Czyż Musk nie ucieszyłby się z podporządkowania swym biznesom południowej Afryki? A więc czy na pewno Prezydent Peterson byłby powstrzymany przez siły wewnętrzne, skoro świat zapewne poddałby się takiemu szantażowi? Kto miałby się postawić? Xi z Macronem i Scholzem? Kaman...
Na szczęście to tylko alt-hist. Cieszmy się, że Trump to tylko mafijny narcyz, a nie jebnięty guru jak Peterson. Mamy dużo szczęścia. Toronto jest tak blisko Stanów...
