Przypadkiem parę minut oglądałem Wiadomości TVP. Atakowano tam rząd Tuska za to, że dawno temu minister obrony Klich nie przyjął Patriotów z Niemiec. Ukazano to jako błąd. W tym samym materiale nieprzyjęcie Patriotów przez Polskę uznano za sukces. Gdzie tu choćby udawanie logiczności?
Oby się okazało, że władza przyjmie te Patrioty, skoro Lambrecht nie zgodziła się (czego można się było spodziewać) na przekazanie ich Ukrainie. Ale wygląda na to, że to jest jakiś bezsensowny foch. Tylko Prezydent trzyma tu fason z naszej władzy.
Ciekawe, czy po uchwaleniu budżetu PiS wywali Ziobrę i będzie jechać na rządzie mniejszościowym do końca kadencji. Taki rząd mniejszościowy może sobie najwyżej administrować i kraść, co pisowców pewnie zadowoli. Strategia wyborcza PiSu i tak jest teraz kleceniem arki dla najwierniejszych. O zwycięstwo nie walczą. Najwyżej będą walczyć, by demokratyczna opozycja nie miała większości 3/5 lub, nie daj pisboże, 2/3. No a skoro Czarzasty ostatnio majaczy, ze zawalczy o odebranie trochę wyborców socjalnych od PiSu, to pewnie będą 3 listy na opozycji, a w czarniejszej opcji nawet 4, więc na jakąś kwalifikowaną większość ciężko liczyć. Może 3/5 najwyżej. Na szczęście jakiś ostatni dziwny flirt między PSL-em a socjalistyczno-onucową Agrounią to zapewne tylko element szantażu ludowców, by więcej od Hołowni wytargować (na zasadzie: nie jesteśmy desperatami, mamy inne opcje!). Ale samo to, że PSL dopuszcza medialnie wspólne listy z Agrounią źle świadczy o ludowcach, bo powinni się skapować, czym od Kołodziejczaka niefajnie pachnie.
Oby się okazało, że władza przyjmie te Patrioty, skoro Lambrecht nie zgodziła się (czego można się było spodziewać) na przekazanie ich Ukrainie. Ale wygląda na to, że to jest jakiś bezsensowny foch. Tylko Prezydent trzyma tu fason z naszej władzy.
Ciekawe, czy po uchwaleniu budżetu PiS wywali Ziobrę i będzie jechać na rządzie mniejszościowym do końca kadencji. Taki rząd mniejszościowy może sobie najwyżej administrować i kraść, co pisowców pewnie zadowoli. Strategia wyborcza PiSu i tak jest teraz kleceniem arki dla najwierniejszych. O zwycięstwo nie walczą. Najwyżej będą walczyć, by demokratyczna opozycja nie miała większości 3/5 lub, nie daj pisboże, 2/3. No a skoro Czarzasty ostatnio majaczy, ze zawalczy o odebranie trochę wyborców socjalnych od PiSu, to pewnie będą 3 listy na opozycji, a w czarniejszej opcji nawet 4, więc na jakąś kwalifikowaną większość ciężko liczyć. Może 3/5 najwyżej. Na szczęście jakiś ostatni dziwny flirt między PSL-em a socjalistyczno-onucową Agrounią to zapewne tylko element szantażu ludowców, by więcej od Hołowni wytargować (na zasadzie: nie jesteśmy desperatami, mamy inne opcje!). Ale samo to, że PSL dopuszcza medialnie wspólne listy z Agrounią źle świadczy o ludowcach, bo powinni się skapować, czym od Kołodziejczaka niefajnie pachnie.
"I sent you lilies now I want back those flowers"

