Osiris napisał(a):Mustafa Mond napisał(a): No i historia poświęcenia siebie samego dla przebłagania siebie jawi się, na pierwszy rzut oka, jako bezsensowna, więc jak tak dziwna fabuła zrobiła taką karierę? Tak wielką karierę powinna zrobić prostsza fabuła na zasadzie: przyszedł prorok, nakazał X, Y, Z, zabił wszystkich tych, co nie słuchali, a dał nagrody słuchającym i sobie odleciał na koniu ku zachodzącemu Słońcu.Z dzisiejszego punktu widzenia ta historia może nie mieć sensu, ale dla ludzi żyjących w czasach początków chrześcijaństwa, szczególnie przeważającej biedoty, to historia nadziei. Nadziei na to, że kiedyś będzie lepiej, że ostatni będą pierwszymi, że nagroda czeka na sprawiedliwych, że cierpienie i śmierć mają sens gdyż przyniosą wyzwolenie. Pozostałe religie tamtych czasów raczej podchodziły do wiary w bardziej "przyziemny", praktyczny sposób. Tutaj mamy syna jedynego Boga, który się poświęca i przez to niszczy zło. To musiało działać na wyobraźnię tych, dla których życie było głównie pasmem udręki i walki o przetrwanie.
Hmm... W takim razie, zgodnie z czysto materialnym wytłumaczeniem, Jezus powinien raczej być jakimś przywódcą ludowego, "proto-komunistycznego" powstania zbrojnego wymierzonego przeciwko Rzymianom, by odnieść sukces misyjny. Ludzie wokół oczekiwali właśnie takiego bojowego "Króla Żydowskiego". Jezus jednak kazał płacić podatki Cezarowi, nie baczyć na powiązania rodzinne i być uległym, a taka strategia powinna się skończyć szybkim końcem paru rewolucyjnych komun, w których byłoby trochę rzadkich, bardzo specyficznych "Utopijczyków", będących skrajnym odchyłem w rozkładzie Gaussa.
W końcu w historii świata widać, że masy ludzkie grają na swój doczesny interes. Nie było w historii narodu, który wybrał doczesną porażkę, wierząc, że takim sposobem otrzyma wieczne szczęście. Japońscy kamikadze masowo ginęli dla doczesnego, do bólu ewolucyjnego interesu krewniaków, a nie dla powidoków nieba. Masy ludzkie, zgodnie z naszą materialną historią, zawsze wybierają doczesność, bo ludzie z szeroką perspektywą na życie są rzadcy i nie przechylają "duchów narodów" na swoją stronę. Cierpiące niziny społeczne powinny zatem przyziemnie szykować coś w rodzaju rozszerzonego powstania Spartakusa, zamiast "halucynować" o paruzji. Kiedy indziej masy ludzkie tak mocno i na poważnie wierzyły w coś ponadludzkiego? Ta wiara musiała być na poważnie, skoro przez pierwsze pokolenia ci biedni i uciskani docześnie pogarszali swoje już i tak trudne życia wiarą w Jezusa z powodu gotowanym im prześladowań ze strony władzy.
"I sent you lilies now I want back those flowers"


