Piszę o ludziach, którzy nazywają się intelektualistami, a nimi nie są. Intelektualiści to ludzie kultury i powinni potrafić rozmawiać z każdym lub ich kulturalnie ignorować jesli nie pasują do ich poziomu.
Jesli ktoś się wywyższa, bo przeczytał parę książek i czuje się uprawniony do gardzenia innymi, to ma problem z samooceną i czuje się bardzo niepewnie w swojej roli.
A jak ktoś mi bezpodstawnie zarzuca ordynarny antyinelektualizm, czyli niemal zwierzęcy brak mózgu
albo wrzuca wszystkich do wora z sebkami albo mówi, że ktoś ma za duże cyce to nie wiem co to jest.
Jesli ktoś się wywyższa, bo przeczytał parę książek i czuje się uprawniony do gardzenia innymi, to ma problem z samooceną i czuje się bardzo niepewnie w swojej roli.
A jak ktoś mi bezpodstawnie zarzuca ordynarny antyinelektualizm, czyli niemal zwierzęcy brak mózgu
albo wrzuca wszystkich do wora z sebkami albo mówi, że ktoś ma za duże cyce to nie wiem co to jest.
Rozsadziło mi antenę.

