@Rodica
Ja też mam złe zdanie o pornografii i o seksie bez wyjątkowych uczuć. Takie coś naruszałoby moją mocną wrażliwość. Odpycha mnie też głęboko, że kultura wokół w dużej mierze narusza intymność takich osób jak my i nie widzi z tym problemu...
Rodico, myślę, że jesteś ogółem mocno wrażliwa i emocjonalna. Mamy tu podobnie. Stąd mogę nakreślić parę moich spostrzeżeń o Tobie także na bazie introspekcji własnej. Może takim sposobem pomogę. A jak nie pomogę, to może chociaż zainspiruję.
Stawiam, że ze względu na złe przeżycia i swoją mocną wrażliwość byłaś nieraz głęboko raniona, przez co nabrałaś awersji i nieufności, zwłaszcza do mężczyzn, bo mężczyźni mają słabszą empatię niż kobiety i pewnie nieraz Cię jakoś zawiedli. Awersję szczególnie nabrałaś do mężczyzn "intelektualistów", którzy dla Ciebie "tłamszą emocje". Myślę, że przeciwstawiasz tu zimnych "intelektualistów/racjonalistów" wrażliwym "emocjonalistom", a tych pierwszych uznajesz za groźniejszych. Przez złe przeżycia zapewne uznałaś swoją wrażliwość za groźną słabość i zechciałaś być twardym żołnierzem, któremu bezemocjonalnie ręka nie drży np. przy pracy snajpera. Chciałabyś być przeto bardziej męska, by nikt Ci nie zagrażał. Twoja awersja do mężczyzn wybrzmiewała także, gdy pisałaś, że abortowałabyś dzieci złych mężczyzn w ramach tępienia jakiegoś "zła" od nich pochodzącego. Tutaj jest wręcz pewna nienawistna i mściwa wola pozbywania się mężczyzn i ich owoców z tego świata (ta wola usuwania mężczyzn może też wybrzmiewać w marzeniu o byciu snajperem). Przez swoją nieufną awersję do mężczyzn seksualnie i romantycznie mogłaś się skierować w stronę kobiet, bo one nie wydają ci się tak nieczułe, zimne i groźne.
Nie wiem, czy mam rację. Takie wnioski połączyły mi się w głowie. Ale jeżeli czujesz się zraniona i skrzywdzona, to nie możesz mieć w sobie tej woli niszczenia. Trzeba mieć wolę budowania. Ja też jestem skrzywdzony przez życie m.in. przez moją mocną wrażliwość i zaręczam, że innej dobrej drogi niż budowanie nie ma. Musisz otaczać się dobrymi bodźcami i unikać złych bodźców. I musisz uwierzyć, że ludzie są lepsi niż teraz myślisz oraz można i należy im ufać. Można sobie dawać radę, mimo mocnej wrażliwości i przeżytego bólu, lecz nie wolno iść w nienawiść, nieufność i wolę niszczenia. Tutaj jest wybór. Prawdziwą siłą w takiej sytuacji są właśnie dobre uczucia, ufanie i budowanie, zamiast poddawania się złym impulsom.
Miałem kiedyś kolegę, który był wrażliwy, ale przez złe przeżycia, upokorzenia i niepowodzenia nabrał mściwych tendencji. Zaczął słuchać m.in. "Rhyme Asylum" i interesował się seryjnymi mordercami. Chciał stać się twardy, silny, bezemocjonalny i chciał się mścić. Za wzory twardości uznawał seryjnych morderców, bo ci czynią największe podłości bez skrupułów. Kolega fascynował się też Józefem Stalinem, bo chciał jak Stalin stać się "Człowiekiem ze Stali", który "słabych skrupułów" nie ma ("Stalin oznacza właśnie "Człowieka ze Stali"). Kolega ten swoimi złymi poglądami i agresją odstraszył wszystkich prócz mnie. Chciałem mu pomóc, a widziałem, że się pomóc da. I faktycznie w głębi chciał, żeby po prostu było wszystko dobrze. Poprawiło mu się. Znalazł innych kolegów. Ma jakąś znośną pracę. Codzienne przyjemności rozświetlają mu dzień. Oddalił się w czasie od złych wspomnień ze szkół. Nowe wspomnienia przykryły te gorsze, stare, które przestały się na myśl wciskać.
Mam nadzieję, że nie obraziłem moją teorią. Starałem się ją przedstawić miło. Jakby co to możesz snuć o mnie teorie, jakie żywnie chcesz i się nie obrażę, bo wierzę, że my wszyscy tutaj po prostu szukamy prawdy, a nikt nikogo krzywdzić nie chce. Jakby co to mamy tu na forum bezpieczne miejsce zwierzeń.
Ja też mam złe zdanie o pornografii i o seksie bez wyjątkowych uczuć. Takie coś naruszałoby moją mocną wrażliwość. Odpycha mnie też głęboko, że kultura wokół w dużej mierze narusza intymność takich osób jak my i nie widzi z tym problemu...
Rodico, myślę, że jesteś ogółem mocno wrażliwa i emocjonalna. Mamy tu podobnie. Stąd mogę nakreślić parę moich spostrzeżeń o Tobie także na bazie introspekcji własnej. Może takim sposobem pomogę. A jak nie pomogę, to może chociaż zainspiruję.
Stawiam, że ze względu na złe przeżycia i swoją mocną wrażliwość byłaś nieraz głęboko raniona, przez co nabrałaś awersji i nieufności, zwłaszcza do mężczyzn, bo mężczyźni mają słabszą empatię niż kobiety i pewnie nieraz Cię jakoś zawiedli. Awersję szczególnie nabrałaś do mężczyzn "intelektualistów", którzy dla Ciebie "tłamszą emocje". Myślę, że przeciwstawiasz tu zimnych "intelektualistów/racjonalistów" wrażliwym "emocjonalistom", a tych pierwszych uznajesz za groźniejszych. Przez złe przeżycia zapewne uznałaś swoją wrażliwość za groźną słabość i zechciałaś być twardym żołnierzem, któremu bezemocjonalnie ręka nie drży np. przy pracy snajpera. Chciałabyś być przeto bardziej męska, by nikt Ci nie zagrażał. Twoja awersja do mężczyzn wybrzmiewała także, gdy pisałaś, że abortowałabyś dzieci złych mężczyzn w ramach tępienia jakiegoś "zła" od nich pochodzącego. Tutaj jest wręcz pewna nienawistna i mściwa wola pozbywania się mężczyzn i ich owoców z tego świata (ta wola usuwania mężczyzn może też wybrzmiewać w marzeniu o byciu snajperem). Przez swoją nieufną awersję do mężczyzn seksualnie i romantycznie mogłaś się skierować w stronę kobiet, bo one nie wydają ci się tak nieczułe, zimne i groźne.
Nie wiem, czy mam rację. Takie wnioski połączyły mi się w głowie. Ale jeżeli czujesz się zraniona i skrzywdzona, to nie możesz mieć w sobie tej woli niszczenia. Trzeba mieć wolę budowania. Ja też jestem skrzywdzony przez życie m.in. przez moją mocną wrażliwość i zaręczam, że innej dobrej drogi niż budowanie nie ma. Musisz otaczać się dobrymi bodźcami i unikać złych bodźców. I musisz uwierzyć, że ludzie są lepsi niż teraz myślisz oraz można i należy im ufać. Można sobie dawać radę, mimo mocnej wrażliwości i przeżytego bólu, lecz nie wolno iść w nienawiść, nieufność i wolę niszczenia. Tutaj jest wybór. Prawdziwą siłą w takiej sytuacji są właśnie dobre uczucia, ufanie i budowanie, zamiast poddawania się złym impulsom.
Miałem kiedyś kolegę, który był wrażliwy, ale przez złe przeżycia, upokorzenia i niepowodzenia nabrał mściwych tendencji. Zaczął słuchać m.in. "Rhyme Asylum" i interesował się seryjnymi mordercami. Chciał stać się twardy, silny, bezemocjonalny i chciał się mścić. Za wzory twardości uznawał seryjnych morderców, bo ci czynią największe podłości bez skrupułów. Kolega fascynował się też Józefem Stalinem, bo chciał jak Stalin stać się "Człowiekiem ze Stali", który "słabych skrupułów" nie ma ("Stalin oznacza właśnie "Człowieka ze Stali"). Kolega ten swoimi złymi poglądami i agresją odstraszył wszystkich prócz mnie. Chciałem mu pomóc, a widziałem, że się pomóc da. I faktycznie w głębi chciał, żeby po prostu było wszystko dobrze. Poprawiło mu się. Znalazł innych kolegów. Ma jakąś znośną pracę. Codzienne przyjemności rozświetlają mu dzień. Oddalił się w czasie od złych wspomnień ze szkół. Nowe wspomnienia przykryły te gorsze, stare, które przestały się na myśl wciskać.
Mam nadzieję, że nie obraziłem moją teorią. Starałem się ją przedstawić miło. Jakby co to możesz snuć o mnie teorie, jakie żywnie chcesz i się nie obrażę, bo wierzę, że my wszyscy tutaj po prostu szukamy prawdy, a nikt nikogo krzywdzić nie chce. Jakby co to mamy tu na forum bezpieczne miejsce zwierzeń.
"I sent you lilies now I want back those flowers"

