bert04 napisał(a): Pozwolę sobie wyjaśnić trochę powyższe. Oczywiście to pewien męski schemat, ale nie bierze się z niczego. Podstawowym męskim hormonem jest testosteron, a jego działanie objawia się na dwa sposoby, popęd seksualny i agresja. Popęd służył w dawnych czasach oczywiście do przedłużania gatunku, agresja była używana tak podczas polowań jak i podczas walk, wojen. Freud jako pierwszy zwrócił uwagę, jak wiele zachowań ludzkich jest sublimacją pierwotnych instynktów, jak wiele różnych przejawów cywilizacji jest przykładowo sublimacją aktu werbowania o partnerkę, co ma skutkować w zawarciu związku małżeńskiego, który to znowu jest cywilizacyjną formą skutecznego przedłużania gatunku. Gry natomiast to spuścizna i sublimacja agresji właśnie. Instyntku walki, który przetwarzamy na konkurencję sportową czy na gry planszowe. Jeżeli obserwujesz kogoś, kto zrzuca planszę szachów po przegranej, to nie jest to żadne "złe przegrywanie", to wybuch właśnie tych pierwotnych instynktów spod nakładki kulturowej.
Dodam tylko, że wg badań neurologicznych u facetów ośrodek przyjemności seksualnej i ośrodek agresji sąsiadują ze sobą 'przez miedzę' i bardzo często interferują.
Stąd np. wielu sportowców często twierdzi, że zwycięstwo jest 'lepsze niż seks', a żołnierze wpadają w 'szał bitewny' bardzo podobny do orgazmu.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

