Rodica napisał(a): beet04:
Czyli po prostu intelektualizujesz.
Mówiąc łagodnie, mijasz się z prawdą. Jeżeli dla Ciebie uzasadnianie swoich argumentów to "intelektualizacja" to poprzestań na powtarzaniu, że coś usłyszałaś w radiu, to definitywnie nie jest intelektualizacja.
Cytat:Skoro funkcjonują pojecia onanizmu w znaczeniuu samookaleczenia, samoupokorzenia, to znaczy, że jest grupa ludzi, którzy tak go odbierają. I nie iest to przestarzały anachronizm. Sam KK nie wyssał sobie tego z palca.
Wiele elementów katolickiej nauki na temat seksu pochodzi z ogólnego rozwoju społeczeństwa, takie rzeczy jak monogamia czy nawet jakieś formy celibatu przewijały się przez historię, a z homoseksualizmem to też różnie bywało. Jednakże to chrześcijanie, a w szczególnie ekstremalny sposób katolicy, zredukowali seksualność do czystej prokreacji, potępiając wszystkie aktywności od tego odbiegające (poza wstrzemięźliwością, oczywiście). O ile w Biblii Onan został potępiony, bo nie dopełniał prawa lewiratu, katolicy rozszerzyli to na wszystkie inne formy i objawy "marnowania nasienia". Ba, biedne córki Lota stały się uzasadnieniem potępienia antykoncepcji (dziś to uzasadnienie jest prawie zapomniane, kiedyś było stałym elementem kazań w temacie).
Tak więc nie, nie masz racji, to KK "wyssał sobie tego z palca", inne konfesje chrześcijaństwa miały podobne poglądy a to wpływało na kształtowanie języka w temacie. W Indiach, kraju który dał światu m.in. kamasutrę, to słowo हस्तमैथुनम् oznacza w wolnym tłumaczeniu "ręczny seks". I tyle.
Cytat:Seks prowadzi do ciąży, a dziecko powinno być owocem miłości, nieprawdaż?
Ty jako katolik i przeciwnik aborcji powinieneś mieć tego świadomość.
Wyobraź sobie, że mam. I wyobraź sobie, że pomiędzy dwoma skrajnościami jak "seks jest tylko do płodzenia dzieci i basta" a "seks jest tylko do sprawiania sobie (i drugiej osobie) przyjemności" jest cała paleta i gama nastawień, tak jakościowo jak i ilościowo. Twój stosunek nie różni się co do zasady od katolickiego. Ubzdurałaś sobie, że odnalazłaś receptę na "jedyną słuszną, poprawną, chwalebną i zbawienną formę seksualności" i objeżdżasz wszystki inne od tego odbiegające. Nie nazywasz tego "grzechem śmiertelnym", ale masz to samo na myśli.
A seks jest jak jedzenie, może nawet trochę jak alkohol. W pewnych ilościach służy do przeżycia, w pewnych dawkach jest zdrowy. Przesada i nadmiar prowadzą do zguby. Nie oznacza to jednak, że tylko jeden rodzaj diety jest dobry, co tobie odpowiada, nie musi być dobre dla Mustafy lub berta. I tyle, nic tutaj intelektualizowania nie ma.
Cytat:A że sa ludzie na tyle tępi i płytcy, dla których seks jest przyjemnością jak dla małp bonobo, nie oznacza, że jest to norma, ktora nalezy narzucać wszystkim.
Nigdzie nie twierdziłem, że pornografia to "norma którą należy narzucać wszystkim". Ba, w kwestii tego, że pornografia jest szkodliwa, to się zgadzam. Pewnie nie zgadzam się z uzasadnieniem, przykładowo ze sztucznym tworzeniem chochołów typu "pornografia to aborcja".
Cytat:Bo są jakieś gwiazdki porno, które robią to dla kasy, dużej kasy, która im rekompensuje upokorzenie, leczenie chorób, gronkowców, chlamydii, hifów chwała się w tym w telewizji.
Nie wiem co chcesz udowodnić naprawdę.
Tylko tyle, że jeżeli ktoś dobrowolnie i z pełną świadomością wchodzi ten biznes, to może tyle narzekać co sportowiec idący w MMA. Jeżeli facet zamykający w klatce i bijący się z innym facetem dostanie po mordzie, to jest mi go żal, ale nigdy nie porównywałbym go do ofiary przemocy domowej czy gościa zbitego przez zbirów w miejskim parku. I aż tyle.
Cytat:Wyobraź sobie, że nawet dzieci rodziców, którzy mają taki instrumentalny stosunek do seksu, mogą czuć się gwałcone i molestowane przez własnych rodziców.
Mam tak osobiście jak i poprzez forum doświadczenia i relacje na temat tzw. Naturalnego Planowania Rodziny. Czyli takiemu literalnemu przestrzeganiu katolickiej nauki seksualnej. Jeżeli gdzieś jest "instrumentalny stosunek do seksu", to właśnie tutaj.
Zresztą, to że po latach intensywnego zajmowania się katolicyzmem i wgłębianiem się w jego nauczanie, tak w teorii jak i w praktyce, to właśnie NPR był jednym z elementów mojego ponownego oddalenia. Może nie tyle sam NPR, który ma też pewne bezdyskusyjne zalety, co sposób jego implementacji w nauczanie katolickie. Ale to dygresja, było więcej tych elementów, to nawet nie było najważniejszym, ale jednym z najbardziej widocznych.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

