Krzysztofie, sam jesteż faryzeuszem. Jawnie nie przestrzegasz bowiem zasady, którą Jezus uznał za najważniejszą. Idzie mi o kochanie Boga i o kochanie każdego innego bliźniego jak siebie samego. Jezus nie powiedział: "dbaj o każdego, ale o swój naród najbardziej". Nie słuchasz się tu Jezusa, bo sam przyznałeś, że obchodzą Cię tylko Polacy, bo Polakiem jesteś.
Jezus otwarcie nakazywał zapomnienie o spokrewnieniu czy to z rodziną biologiczną czy to z narodem, mówiąc, że przyszedł włożyć "miecz" między członków rodzin. Sam też nie dbał o związki rodzinne i traktował Maryję jak każdego innego człowieka. Nawet nazywał ją "kobietą".
Jesteś zatem faryzeuszem, bo dbasz o... formalizmy, myśląc, że takim sposobem żyjesz wzorowo. Myślisz, że do nieba się idzie za łamanie się chlebem i inne formalizmy. Jezus atakował przecież zaciekle puste obyczaje i rzekł jasno, że najważniejsze jest kochanie każdego i z tej zasady miłości wypływają wszystkie inne.
Nie wycieraj sobie zatem twarzy Jezusem, skoro otwarcie atakujesz jego najważniejszą naukę.
Jezus otwarcie nakazywał zapomnienie o spokrewnieniu czy to z rodziną biologiczną czy to z narodem, mówiąc, że przyszedł włożyć "miecz" między członków rodzin. Sam też nie dbał o związki rodzinne i traktował Maryję jak każdego innego człowieka. Nawet nazywał ją "kobietą".
Jesteś zatem faryzeuszem, bo dbasz o... formalizmy, myśląc, że takim sposobem żyjesz wzorowo. Myślisz, że do nieba się idzie za łamanie się chlebem i inne formalizmy. Jezus atakował przecież zaciekle puste obyczaje i rzekł jasno, że najważniejsze jest kochanie każdego i z tej zasady miłości wypływają wszystkie inne.
Nie wycieraj sobie zatem twarzy Jezusem, skoro otwarcie atakujesz jego najważniejszą naukę.
"I sent you lilies now I want back those flowers"


