kmat napisał(a):Sofeicz napisał(a): W ewentualnej koalicji będą z miejsca traktowani, jak przystawki, a jednocześnie muszą jakoś zaznaczyć swoją odrębność.PSL nie narzekał na koalicję z PO, ale tam prawie nie było przepływu elektoratu między tymi partiami. Tymczasem w trójkącie KO-NL-Pl2050 zwolennicy przepływają we wszystkich możliwych kierunkach. Sytuacja jest niestabilna i skończy się tym, że zwycięzca wygryzie resztę, ewentualnie zredukuje do jakichś betonowych elektoratów. Konflikt jest nieunikniony.
Hołownia nie może zrobić w najbliższym czasie ekspansji na wielkie połacie elektoratu KO i NL, bo trzymać go będą dwie konserwatywne kotwice:
- związek z PSL-em,
- Hołowni mocna wiara w Watykan.
Nawet z tymi kotwicami może się wymieniać poparciem z KO i Lewicą, albo tylko na obrzeżach, a nie może mieć dostępu do części najbardziej progresywnej, która jest pewnie bardzo spora. Bez PSL-u ale z wiarą w KRK mógłby wejść głębiej (jak w supernowej poparcia przed powrotem Tuska), ale dalej nie w całości. Dopiero jakby, obrazowo mówiąc, zaczął atakować kler i poszedłby na Marsz Równości, to (o ile uwierzono by w tę przemianę) mógłby zdobyć prawie całe poparcie KO i Lewicy.
No ale Hołownia w swojej karierze politycznej wybiera bycie polską wersją Angeli Merkel, więc pewnie pozostanie przy swoich ludowo-katolickich kotwicach. W końcu CDU Angeli też się wymieniało poparciem z partiami "południa kompasu politycznego", ale nie miało możliwości podbić południa.
A co do współpracy Hołowni i Kosiniaka z Tuskiem w rządzie... Jako że są przepływy poparcia między nimi (na linii Tusk-Hołownia), to istnieje ryzyko walk wewnętrznych. Obawiam się tu najbardziej "krwiożerczości" Tuska. Jeżeli Lewica będzie w rządzie, to i ona będzie przez Tuska zagrożona. Donald chce wszystko podbić pod siebie. Dobrze zatem, gdyby wszystkie zagrożone siły się wzajemnie wspierały, by wytyczyć w "dżentelmeńskiej" umowie koalicyjnej jasne granice, których należy się we współrządzeniu trzymać, bo inaczej odpowiedzą taktyką wet za wet wobec Tuska, by ten nie "imperatorzył". Jak wszyscy w umowie koalicyjnej stworzą warunki, których będą się trzymać, to konkurencja będzie zdrowa i nie spowoduje słabości rządu, ani dopuszczenia do władzy niczego pisopodobnego.
"I sent you lilies now I want back those flowers"

