To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją
#88
@zefciu + żeniec

Dyskutowaliście dalej przez weekend, spróbuję się wbić:

żeniec napisał(a):
zefciu napisał(a): Czemu niestety?
Bo być może generuje jeszcze więcej zagubienia, jeśli ktoś kwestię swojej tożsamości bierze zbyt poważnie. W kwestii, w której brakuje ścisłych kryteriów, może to być dodatkowo frustrujące.

@zefciu
Po kolei, "niestety" właśnie dlatego, jak napisał żeniec, mężczyźni jeszcze nie przedefiniowali własnej tożsamości na XXI wiek, a już ta definicja została spłukana przez powiew historii. I dobrze wiesz, że feminizm też miał swoje problemy i tarcia na tej linii, ba, wręcz do dziś straszą publikacje jakichś feministek, które nie mogą się pogodzić z tym, że od niedawna płeć już nie tylko jest określana przez biologię, że transdżenderowe kobiety mogą korzystać z damskich toalet, damskich więzień* a transdżenderowi faceci mogą nawet zachodzić w ciążę. Jeżeli więc ruch, który ma tradycje, organizacje i dosyć ukształtowaną ideologię ma z tym problemy to co mówić o ruchu, który praktycznie nie istnieje w zorganizowanej formie?

(*wiem, "korzystać" jest tuaj nie do końca adekwatne)


żeniec napisał(a):
zefciu napisał(a): No ale dlaczego takie „odnajdowanie się” ma być dokonywane kosztem innych?
A ktoś mówi, że to ma się odbywać kosztem innych? Chodzi o to, że nawet, jeśli proces jest ograniczony do osobnika, to i tak społeczeństwo takich "zagubionych" i "szukających" się funkcjonuje inaczej. Siłą rzeczy pośrednio odbywa się to kosztem innych.

Nie wiem czy "kosztem innych". Na razie jasne jest, że feminizm odbywa się kosztem pewnej części męskich przywilejów. Dżenderyzm odbywa się kosztem kolejnych przywilejów, tym razem obu grup. O ile feminizm musi się zdecydować między obroną praw wywalczonych a solidarnością z inną uciskaną grupą, "maskulinizm" łatwo może zejść w syndrom oblężonej twierdzy, gdzie wczorajsze ustępstwa są pretekstem do eskalacji żądań.




zefciu napisał(a): A najgorsze jest to, że szukać sensownego rozwiązania mogą jedynie w feminizmie.
żeniec napisał(a): Jaką rolę/model zachowań przewiduje feminizm dla mężczyzn?

zefciu napisał(a): Żadnego.

Oj tu pozwolę się nie zgodzić. Feminizm przykładowo w rodzinie oczekuje równego / adekwatnego podziału obowiązków oraz uznania, że ta część, której nie da się podzielić (hint: ciąża i macierzyństwo) powinna być honorowana dodatkowo. Feminizm pozytywny dodatkowo oczekuje od kobiet dzielenia się obowiązkami w sferach zarezerwowanych dla mężczyzn, więc żądania o dostęp do służby wojskowej dla kobiet to przykładowo sfera wychodząca ponad jakieś wołania o równe przywileje.

Zresztą przypomnijmy, że jednym z głównych źródeł powstania feminizmu było moment, w którym właśnie kobiety zostały włączone do obowiązków "męskich". Była to praca w fabrykach, raz podczas wczesnej industrializacji, drugi raz podczas wojen, kiedy faceci byli posyłani na front. Ale to dygresja.


żeniec napisał(a): Cwaniak To czego mają szukać jedynie w feminizmie?

@żeniec

To get out of the box. Porównam to do konfrontacji kapitalizmu i socjalizmu, na którego bazie ukształtowała się ideologia "społecznej gospodarki rynkowej". Przy czym "społeczna" w innych językach jest określana jako "socjalna", co wskazuje na pewne wspólne źródła. Kapitalizm nie mógł się zreformować nie dopuszczając tak istnienia związków zawodowych jak i zasady solidaryzmu społecznego ponad zasadę egoizmu jednostki. A to zasady, których genezę można upatrywać raczej wśród wczesnych socjalistów niż u Smitha czy Friedmana.



zefciu napisał(a): Ale przynajmniej krytykuje wtłaczanie mężczyzn w takie role, którym nie da się sprostać.
żeniec napisał(a): I stawia sprzeczne/niejasne wymagania, o ile w ogóle ma jakieś pozytywne wskazówki. To jest zresztą główną przyczyną, dlaczego skądinąd normalni młodzi mężczyźni wchodzą w jakieś manosphery i inne redipille, bo tam, choć chujowe i nieprzystające do obecnego świata, to jednak dają jasne wytyczne. Na "byciu sobą" i podobnych bon motach daleko się nie zajedzie.
zefciu napisał(a): I tak — zdaję sobie sprawę, że w naszej skrzeczącej polskiej rzeczywistości mamy Joannę „mężczyźni popełniają samobójstwa bo są słabi” Senyszyn i Annę Marię „istnieją obywatele i Obywatele” Żukowską. Mówię o teorii.
żeniec napisał(a): No właśnie. Teoria teorią, ale gdy się jedno z drugim rozjeżdża do tego stopnia, to przypomina to sytuację z Marksem, który widząc postępowanie swoich zwolenników stwierdził, że jedyne, co może w tej sprawie powiedzieć, to że nie jest marksistą.

No właśnie, skrzecząca polska rzeczywistość, która już rewolucję seksualną zaliczała 20 lat po reszcie zachodniego świata i to z bagażem "pokolenia JP2", którego w innych demoludach nie było (były inne, ale bardziej gospodarcze niż społeczne). Dlatego mniej bym się skupił na polskiej egzotyce co na światowym rozwoju. A na świecie faktem jest istnienie fenomenu incelizmu. Który krystalizował się równolegle w różnych kanałach i który ma sprzężenia zwrotne z innymi źródłami konserwatyzmu politycznego i społecznego. I to jest smutne. Istnieje coś takiego, jak antyfeminizm wśród kobiet, ale ten zazwyczaj kręcił się wokół jakichś grup modlitewnych czy kółek wsparcia partii konserwatywnych. Natomiast antyfeminizm męski opuścił już pola tradycyjnego patriarchatu (kościoły i partie) i wytworzył sobie nowe formy wzajemnego wsparcia. I nie widać na horyzoncie żadnego zalążka ruchu "zreformowanego maskulinizmu". Czy czegoś w tym stylu. Zawsze to odpryski przy partiach lewicowych lub mężczyźni w organizacjach feministycznych, nic co by było źródłem identyfikacji ponad tradycyjne podziały i okopy. I to smutne.

PS: Mam nadzieję, że mimo przeróbek w cytowaniu można przyporządkować wypowiedzi odpowiednio do osób.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją - przez zefciu - 05.12.2022, 10:10
RE: ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją - przez zefciu - 03.12.2022, 13:30
RE: ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją - przez zefciu - 05.12.2022, 14:32
RE: ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją - przez zefciu - 06.12.2022, 22:06
RE: ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją - przez zefciu - 07.12.2022, 15:51
RE: ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją - przez zefciu - 07.12.2022, 18:08
RE: ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją - przez zefciu - 13.12.2022, 21:57
RE: ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją - przez zefciu - 14.12.2022, 10:53
RE: ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją - przez zefciu - 16.12.2022, 14:27
RE: ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją - przez zefciu - 17.12.2022, 15:46
RE: ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją - przez bert04 - 19.12.2022, 11:52
RE: ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją - przez zefciu - 19.12.2022, 13:58

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości