To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją
#89
bert04 napisał(a): A na świecie faktem jest istnienie fenomenu incelizmu. Który krystalizował się równolegle w różnych kanałach i który ma sprzężenia zwrotne z innymi źródłami konserwatyzmu politycznego i społecznego. I to jest smutne. Istnieje coś takiego, jak antyfeminizm wśród kobiet, ale ten zazwyczaj kręcił się wokół jakichś grup modlitewnych czy kółek wsparcia partii konserwatywnych. Natomiast antyfeminizm męski opuścił już pola tradycyjnego patriarchatu (kościoły i partie) i wytworzył sobie nowe formy wzajemnego wsparcia. I nie widać na horyzoncie żadnego zalążka ruchu "zreformowanego maskulinizmu". Czy czegoś w tym stylu. Zawsze to odpryski przy partiach lewicowych lub mężczyźni w organizacjach feministycznych, nic co by było źródłem identyfikacji ponad tradycyjne podziały i okopy. I to smutne.

To ważna kwestia. Mężczyźni zwykle mają w sobie ten pęd do rywalizacji i walki. Tyle że ten pęd jest w naszym świecie często tłamszony, zwłaszcza w szkołach, gdyż coraz bardziej w relacjach społecznych opłaca się łagodne koegzystowanie. Stąd mężczyźni ten pęd często kumulują w stronę zajęć zastępczych. Głównie w gry i sport, bo one się wydają dużo ciekawsze i bardziej stymulujące niż życie wokół. Choć gry i sport czegoś tam człowieka uczą, to jednak nie są to najlepsze rozwiązania. Sam poświęciłem ogrom dni na gry i sport. Tak samo moi koledzy i mój brat (zwykle lubią strategiczne gry wojenne od Paradoxa lub te w stylu Total War).

[Obrazek: 05efbc2e86666.jpg]

Nie sądzę, że ten pęd należy rugować i tłamsić. Trzeba go po prostu dobrze skanalizować. To nie jest tak, że chęć walki musi się wiązać automatycznie z czymś złym. Znam masę facetów, którzy chcieliby powalczyć o coś dobrego, większego od siebie. Stąd uważam, że "zreformowany maskulinizm" powinien polegać na tym, żeby faceci się wzajemnie wspierali w jakichś dobrych, wymagających wyzwaniach w realu, a nie zapadać się w "życiach zastępczych" typu sport lub gry. Nie oznacza to, że musimy wzniecać jakieś wojny i walki jak w "Fight Clubie", bo to zły trop. Powinniśmy raczej tworzyć rycerskie otoczki wokół dobrych projektów. Ktoś może walczyć z nałogiem. Ktoś inny może mieć na utrzymaniu rodzinę. Ktoś inny może próbować odkryć jakieś wielkie rzeczy. Do każdej dobrej aktywności można stworzyć rycerską narrację. W sumie podobne rzeczy gadał Peterson, zanim stał się niezbyt dobry. On sławił odpowiedzialność, dobry porządek i ambicję.
Sama rywalizacja nie musi być czymś złym, bo ją także można dobrze skoncentrować. Coś jak muzułmański "dżihad", który może być też rozumiany jako "walka wewnętrzna". Lepiej nie rywalizować i nie walczyć ze wszystkimi wokół, lecz ze swoimi słabościami i z jakimś oczywistym złem zewnętrznym (typu państwo rosyjskie dzisiaj). Z facetami wokół lepiej współpracować. Na takiej zasadzie i faceci mogą tworzyć ze sobą nietoksyczne grupy faktycznego wsparcia, nie tłamsząc wcale pędu do walki i rywalizacji. W sumie tak wyglądały zawsze moje dobre bliskie przyjacielskie i koleżeńskie relacje z facetami. Raz przyjaciel mi rzekł, że "naszą największą walką jest walka wewnętrzna" i ja się z tym ochoczo zgodziłem. Nigdy nie rywalizowałem z moim przyjacielem. Cieszymy się wzajemnie z naszych sukcesów. Ale nie tłamsimy wcale pędu do rywalizacji i walki. Dużo zajmuje nas analiza polityki, wojny w Ukrainie i wspieramy się w walce z naszymi problemami wewnętrznymi.
"I sent you lilies now I want back those flowers"
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją - przez zefciu - 05.12.2022, 10:10
RE: ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją - przez zefciu - 03.12.2022, 13:30
RE: ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją - przez zefciu - 05.12.2022, 14:32
RE: ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją - przez zefciu - 06.12.2022, 22:06
RE: ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją - przez zefciu - 07.12.2022, 15:51
RE: ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją - przez zefciu - 07.12.2022, 18:08
RE: ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją - przez zefciu - 13.12.2022, 21:57
RE: ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją - przez zefciu - 14.12.2022, 10:53
RE: ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją - przez zefciu - 16.12.2022, 14:27
RE: ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją - przez zefciu - 17.12.2022, 15:46
RE: ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją - przez zefciu - 19.12.2022, 13:58
RE: ateista ani teista nie wiedzą, że istnieją - przez Ayla Mustafa - 19.12.2022, 13:51

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości