Zgadza się. Dla wielu nominalnych ( w tym niekiedy bardzo religijnych) chrześcijan clue ich wiary zdaje się zawierać w „ bądź miłościw mnie grzeszemu". Śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa nie mają praktycznie żadnego przełożenia na ich życie, a właśnie to one są podstawą doświadczania duchowego rozwoju.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"
Prz. 15,32-33; 19,3
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"
Prz. 15,32-33; 19,3

