Osiris napisał(a):Bo był tylko jeden chrześcijanin, i On umarł na krzyżu.freeman napisał(a): Zgadza się. Dla wielu nominalnych ( w tym niekiedy bardzo religijnych) chrześcijan clue ich wiary zdaje się zawierać w „ bądź miłościw mnie grzeszemu". Śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa nie mają praktycznie żadnego przełożenia na ich życie, a właśnie to one są podstawą doświadczania duchowego rozwoju.Ja bym poszedł jeszcze dalej. Nie widziałem ani nie spotkałem żadnego chrześcijanina, który by przedkładał Chrystusowe przykazanie miłości ponad dobra doczesne, własne egoistyczne pragnienia i ambicje czy uciechy (nie twierdzę, że takich nie ma). Ludzie zachowują się po prostu tak, jakby Jezusa nigdy nie było a przypominają sobie o nim na godzinę w niedzielę.

