No ja też podchodzę do świata naukowo i poproszę dowód tu, poproszę dowód tam. I zgadzam się, że z dowodami takimi krucho (chociaż szczerze mówiąc nie zajmowałem się tym tematem). Chodzi mi raczej o to, że kto miał szczęście lub traf, że czegoś doświadczył, to już jego. Nie musi na niczyich opiniach polegać, nikt go nie zwodzi, co najwyżej - jak tu już padło - to może własne urojenia. Tylko wtedy jest 50/50: może urojenia/może nie.
Owszem, ale to nie musi oznaczać, że miał duchowe ciało. Mówi: dotknijcie mnie, to ja, zobaczcie, że nie jestem duchem. To że nie mogli rozpoznać, to wynik a) zaskoczenia - bo przecież zmarli do nas nie przychodzą na codzień b) mógł inaczej wyglądać. Nie musi być prawdą, że miał nowe ciało. Wystarczy, że był inaczej ubrany, miał inną fryzurę/zgoloną brodę itp. Brzmi to prozaicznie i przyziemnie, ale to po pierwsze należy brać pod uwagę, a nie koncepcję jakiegoś innego ciała.
Hill napisał(a):Jaques napisał(a): 2 gr. Moim zdaniem, po zmartwychwstaniu Jezus nie miał duchowego ciała tylko zwykłe. Myślieli, że to duch (bo co mieli myśleć), ale Jezus dał się dotknąć. Podobnie jak prorocy, którzy zjawili na górzy przy tzw. przemienieniu.
Ale są wersety mówiące o tym, że nie mogli Go rozpoznać nawet w czasie rozmowy, gdyby wyglądał tak samo, to przecież by Go rozpoznali.
Owszem, ale to nie musi oznaczać, że miał duchowe ciało. Mówi: dotknijcie mnie, to ja, zobaczcie, że nie jestem duchem. To że nie mogli rozpoznać, to wynik a) zaskoczenia - bo przecież zmarli do nas nie przychodzą na codzień b) mógł inaczej wyglądać. Nie musi być prawdą, że miał nowe ciało. Wystarczy, że był inaczej ubrany, miał inną fryzurę/zgoloną brodę itp. Brzmi to prozaicznie i przyziemnie, ale to po pierwsze należy brać pod uwagę, a nie koncepcję jakiegoś innego ciała.

