Jaques napisał(a): Co do meritum: mówię o stanach, kiedy nie zażywa się peyotlu i widzisz coś, czego nie spotyka się na codzień.
Zakładasz tym samym, że istnieje jakieś metawidzenie świata, którego doświadczamy, i że taki jest właśnie ten świat.
Ale to jest tylko przybliżenie.
Po pierwsze nasze zmysły działają w takim a nie innym spektrum uwarunkowanym ewolucyjnie.
Ergo - obiekty widziane w innym spektrum byłyby np. przezroczyste lub w ogóle niedostrzegalne.
Który z tych światów jest zatem prawdziwy?
Po drugie, nawet bez peyotlu nasz system nerwowy nie popada w chaos jedynie dzięki precyzyjnemu wydzielaniu setek substancji psychoaktywnych.
I samoistnie dochodzi do różnego wyrzutu tychże u różnych osobników dziedziczących różne 'koktajle' hormonalne.
Prowadzi to do skrajnych różnic w postrzeganiu, a bardziej w interpretacji tegoż.
Wg mnie metawidzenie świata, to mit.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

