W latach 90 i wczesnych 2000 funkcjonowała w Polsce narracja glosząca, że istnieją dwa stronnictwa w polskim KRK. Jednym był kościol otwarty, zwany też łagiewnickim — otwarty na dialog i kompromis. Drugim — kościoł rydzykowy, fanatyczny, toruński.
W ramach tej narracji budowano politykę wyznaniową, wzajemnie się od czasu do czasu wyklinając (np. wprost uznał kiedyś, że to ten „otwarty” jest prawdziwym KRK, a ten drugi to KTK). Wierchuszka umiała zaś się w tym jakoś odnaleźć, głosząc deklaracje jedności i ciesząc się wpływami Kościoła u obu zwaśnionych stron.
To co można zauważyć dzisiaj to upadek tej koncepcji „kościoła otwartego”. Wymienić można choćby:
Do listy nie pasuje chyba tylko projekt PL2050 i wolta Terlikowskiego. To jednak zjawiska, wydaje się, o znacznie mniejszej skali, niż wcześniejsza wizja KRK utrzymującego silne wpływy po liberalnej stronie sceny politycznej. Zdaje się zatem, że koncepcja zdechła.
Co uważacie? Skąd w ogóle wzięła sie ta idea i jej atrakcyjność? I co doprowadziło do jej upadku?
W ramach tej narracji budowano politykę wyznaniową, wzajemnie się od czasu do czasu wyklinając (np. wprost uznał kiedyś, że to ten „otwarty” jest prawdziwym KRK, a ten drugi to KTK). Wierchuszka umiała zaś się w tym jakoś odnaleźć, głosząc deklaracje jedności i ciesząc się wpływami Kościoła u obu zwaśnionych stron.
To co można zauważyć dzisiaj to upadek tej koncepcji „kościoła otwartego”. Wymienić można choćby:
- Zajęcie stolca krakowskiego przez Jędraszewskiego.
- Wywalenie Tygodnika Powszechnego z kurii.
- Kompromitację Dziwisza
- Upadek „kompromisu aborcyjnego” (zarówno chodzi o wyrok ΨTK, jak i deklarację Tuska o walce o legalną aborcję
Do listy nie pasuje chyba tylko projekt PL2050 i wolta Terlikowskiego. To jednak zjawiska, wydaje się, o znacznie mniejszej skali, niż wcześniejsza wizja KRK utrzymującego silne wpływy po liberalnej stronie sceny politycznej. Zdaje się zatem, że koncepcja zdechła.
Co uważacie? Skąd w ogóle wzięła sie ta idea i jej atrakcyjność? I co doprowadziło do jej upadku?
