Mustafa Mond napisał(a): Ja w buddyzmie nie lubię poglądu, że życie to w zasadzie w głębi tylko cierpienie i że najwyższym celem jest uwolnienie się od cierpienia, czyli nirwana.
ale pomijając te nauki, mają fajne podejście do radzenia sobie z cierpieniem, czy z życiem tak ogólnie od strony psychologicznej. Mi dużo dało słuchanie/czytanie różnych mnichów, bo pozwoliło inaczej spojrzeć na niektóre tematy i nauczyło dążenia do większej wolności wewnętrznej. Weźmy choćby kwestie tworzenia sobie różnych sztucznych potrzeb/pragnień, które w momencie gdy nie są zaspokojone prowadzą do cierpienia. Buddyzm uczy tego, żeby sobie sztucznych potrzeb nie tworzyć, dla mnie to było bardzo fajne odkrycie, bo się zorientowałam, że czasami sobie właśnie takie tworzę.
