Mustafa Mond napisał(a): Ja w buddyzmie nie lubię poglądu, że życie to w zasadzie w głębi tylko cierpienie i że najwyższym celem jest uwolnienie się od cierpienia, czyli nirwana. Zgodnie z tym tokiem rozumowania komuś może wyjść, że żeby szerzyć nirwanę najlepiej zrobić z sobą i innymi to, co zrobił sobie wokalista zespołu "Nirvana", czyli wysadzić całą ludzkość za pomocą śmiejącego się Buddy, by zatrzymać ciąg odradzania.
https://en.m.wikipedia.org/wiki/Smiling_...20generals.
Życie jest nieuniknione. Istnieje zapewne w wielu miejscach we wszechświecie. Zwrócę uwagę, że nawet Big Bang nie dał mu rady

