https://public.flourish.studio/visualisation/12322040/
Nowa analiza okręgów od Persa. Co się rzuca w oczy? Ten nieszczęsny PSL, który samemu koła nawet by nie uciułał. Poza tym pod koniec kampanii Hołownia mógłby zabrać trochę poparcia PSL-owi i popchnąć ludowców pod próg. W końcu na ostatniej prostej kampanii prezydenckiej Hołownia pewnie wziął platformosceptyczny elektorat od Kosiniaka. Poza tym wedle sondaży Hołownia jest drugim wyborem dla większości elektoratu PSL. Hołownia samemu mógłby być takim Kukizem'15 wobec PSL-u z 2015 roku, który jednak pchnąłby "ofiarę" od próg, zamiast zostawić ją ledwo nad powierzchnią z 5,1% poparcia.
Hołownia wedle analizy Persa ma koło 4,5 razy więcej mandatów niż PSL, mimo posiadania lekko dwukrotnie większego poparcia. Z pobieżnych obliczeń wyszło mi, że wystarczy, by choć 2/3 elektoratu PSL-u zostało razem z PSL-em, gdyby z ludowcami wspólny komitet tworzyłaby Polska2050, by liczba mandatów tych dwóch formacji była taka sama jak w przypadku osobnego startu, a odpada wtedy przecież ryzyko nieprzekroczenia progu przez PSL, co jest dobre. Wszystko co zostanie i przypłynie ponad te 2/3 to duży zysk mandatowy, zważywszy na sporą wielkość komitetu.
Czy Chadecja byłaby w stanie zatrzymać cały elektorat PSL-u, wziąć sporo nowych wyborców i przejąć trochę wyborców od Konfy i PiSu?
Z jednej strony Hołownia sobą pcha komitet troszkę na lewo w porównaniu z samym PSL_em, co utrudnia powyższe zadanie, ale z drugiej strony:
1. Wyborcy chętniej głosują na ugrupowania, które są silne i na pewno przekroczą próg, bo kto chciałby głos marnować i słać w świat "przekaz podprogowy"?
2. Chadecja urosłaby do czarnego konia wyborów, a na tak bardzo silny komitet szczególnie warto głosować. W końcu KO i PiS mają tak duże poparcie także dlatego, że są tak silne. W niektórych badaniach wychodziło, że część elektoratu KO głosuje na KO, bo KO to... największy antypis. Widzę oczami wyobraźni dużo elektoratu, który na ostatniej prostej stwierdzi: "ach, KO i PiS mnie wkurzają i rządzili słabo, więc niech się Hołownia z Kosiniakiem wykażą - dam im szansę, bo oni jeszcze nie rządzili, a są mocni i mogą wreszcie PiS i/lub KO pogonić".
3. Hołownia ma dobrą chemię z Kosiniakiem, co było widać w Płocku. Są podobni i siebie lubią mocno. A komitet "przyjaciół" jest przecież świetny marketingowo. Jak ktoś jest między PSL-em a Konfą i ma do wyboru żrących się ze sobą konfederatów i komitet dwóch przyjaciół, to wiadomo, że bardziej przyciąga przyjaźń. Poza tym wspólne występy Hołowni i Kosiniaka z ich wzajemnymi interakcjami będą przyciągać uwagę mediów i ludzi, bo te występy będą dużo ciekawsze i dużo przyjemniejsze niż monologi Tuska lub Kaczyńskiego lub Morawieckiego. Już ostatnio w Płocku media podłapały sympatyczne "małe sprostowanie":
https://www.wprost.pl/polityka/11008489/...wanie.html
"Spindoktorowo" ten duet to żyła złota.
A teraz porównajcie to z Kaczyńskim sapiącym coś o transeksualistach lub z Morawieckim coś tam gadającym sobie.
Mamy 2023 rok. Jesteśmy przebodźcowani informacjami. Docierają do nas tylko szczególnie fajne dla nas komunikaty. Skąd taka popularność szołmenowego Trumpa była? Skąd siła medialna Zełeńskiego? Trzeba umieć się przebić wśród kakofonii.
Trochę rozumie to Menzten, dlatego wystartował z programem "Bosak & Menzten", ale ta para sympatyczna i przyciągająca szczególnie nie jest.
4. Hołownia może i pcha trochę PSL na lewo, ale z drugiej strony dobrze gra na emocjach i jest charyzmatyczny, a charyzma to siła przyciągania, a im większa siła, tym z dalszych rewirów można do siebie wciągać. Weźmy taką Angelę Merkel w Niemczech, za której rządów CDU miało bardzo szeroki elektorat - nieraz dobijający do tych 40%. Nawet teraz Hołownia zdaje łowić szeroko, choć płytko. Jego poparcie jest trochę jak Balaton, ale to nie szkodzi, bo tak można funkcjonować w polityce.
5. Hołownia potrzebuje legalnej kasy na kampanię, a PSL ma subwencję budżetową. Poza tym Hołownia potrzebuje struktur partyjnych, a te PSL też mu może dać. Ładnie się tu mutualnie uzupełniają, bo Hołownia PSL-owi daje dużo poparcia i szansę na wejście do "pierwszej ligi polityki", by przestać się tylko kolebać nad progiem.
Tyle mi na teraz do głowy przyszło. Jest też ta dlugofalowa nisza na polską chadecję w rodzaju niemieckiego CDU/CSU i austriackiego OeVP. Wiadomo.
W sumie przeczytałem gdzieś plotkę, że podobno Kosiniak już z Hołownia dogadani i tylko się zastanawiają, kiedy to ogłosić.
"Koalicja Polska 2050" to chyba najlepsza nazwa, bo w hasło "2050" Hołownia już dużo zainwestował, a poza tym ta nazwa to sprytne połączenie nazw "Koalicja Polska" i "Polska 2050". Obie te nazwy sobie równe i połączone. I teraz hasło: "naszym wspólnym mianownikiem jest Polska" lub "łączy nas Polska". Sprytne i patriotyczne, co nie? I teraz scenka do odegrania. Dziennikarz pyta się Kosiniaka i Hołownię:
- To jak mamy to odmieniać w bierniku? Kogo teraz zaprosiłem do studia? Koalicję Polską 2050 czy Koalicję "Polskę 2050"?
- Pan redaktor takie trudne, lingwistyczne pytanie zadaje, a jest ledwo ósma rano.
- No ale jakoś odmieniać trzeba. Kto tu jest ważniejszy?
- Nie widzimy tego jako przeciąganie liny. Może być tak i tak. Co kto woli.
- Oczywiście. Można mówić też skrótem "ka pe 2050".
- Bardzo pan Prezes jest liberalny jak na samozwańczego konserwatystę.
- Który prezes?
- Nie ma u was nadprezesa?
- To nie PiS. Źle pan trafił.
- Chodziło mi o pana Kosiniaka-Kamysza, prezesa PSL-u.
- Nie jestem samozwańczym konserwatystą. Ruch ludowy kontynuuje tradycję Wincentego...
I tak dalej.
Na razie nie mam lepszego pomysłu na nazwę. "Chadecja" i "Chrześcijańska Demokracja" chyba pasują jako poboczne pseudonimy najwyżej, by zwabiać chrześcijan i innych fanów tego nurtu. Jako nazwa główna jest zbyt... zawężająca chyba. Ale nie jestem tu pewien. Ktoś ma inny pomysł?
Nowa analiza okręgów od Persa. Co się rzuca w oczy? Ten nieszczęsny PSL, który samemu koła nawet by nie uciułał. Poza tym pod koniec kampanii Hołownia mógłby zabrać trochę poparcia PSL-owi i popchnąć ludowców pod próg. W końcu na ostatniej prostej kampanii prezydenckiej Hołownia pewnie wziął platformosceptyczny elektorat od Kosiniaka. Poza tym wedle sondaży Hołownia jest drugim wyborem dla większości elektoratu PSL. Hołownia samemu mógłby być takim Kukizem'15 wobec PSL-u z 2015 roku, który jednak pchnąłby "ofiarę" od próg, zamiast zostawić ją ledwo nad powierzchnią z 5,1% poparcia.
Hołownia wedle analizy Persa ma koło 4,5 razy więcej mandatów niż PSL, mimo posiadania lekko dwukrotnie większego poparcia. Z pobieżnych obliczeń wyszło mi, że wystarczy, by choć 2/3 elektoratu PSL-u zostało razem z PSL-em, gdyby z ludowcami wspólny komitet tworzyłaby Polska2050, by liczba mandatów tych dwóch formacji była taka sama jak w przypadku osobnego startu, a odpada wtedy przecież ryzyko nieprzekroczenia progu przez PSL, co jest dobre. Wszystko co zostanie i przypłynie ponad te 2/3 to duży zysk mandatowy, zważywszy na sporą wielkość komitetu.
Czy Chadecja byłaby w stanie zatrzymać cały elektorat PSL-u, wziąć sporo nowych wyborców i przejąć trochę wyborców od Konfy i PiSu?
Z jednej strony Hołownia sobą pcha komitet troszkę na lewo w porównaniu z samym PSL_em, co utrudnia powyższe zadanie, ale z drugiej strony:
1. Wyborcy chętniej głosują na ugrupowania, które są silne i na pewno przekroczą próg, bo kto chciałby głos marnować i słać w świat "przekaz podprogowy"?
2. Chadecja urosłaby do czarnego konia wyborów, a na tak bardzo silny komitet szczególnie warto głosować. W końcu KO i PiS mają tak duże poparcie także dlatego, że są tak silne. W niektórych badaniach wychodziło, że część elektoratu KO głosuje na KO, bo KO to... największy antypis. Widzę oczami wyobraźni dużo elektoratu, który na ostatniej prostej stwierdzi: "ach, KO i PiS mnie wkurzają i rządzili słabo, więc niech się Hołownia z Kosiniakiem wykażą - dam im szansę, bo oni jeszcze nie rządzili, a są mocni i mogą wreszcie PiS i/lub KO pogonić".
3. Hołownia ma dobrą chemię z Kosiniakiem, co było widać w Płocku. Są podobni i siebie lubią mocno. A komitet "przyjaciół" jest przecież świetny marketingowo. Jak ktoś jest między PSL-em a Konfą i ma do wyboru żrących się ze sobą konfederatów i komitet dwóch przyjaciół, to wiadomo, że bardziej przyciąga przyjaźń. Poza tym wspólne występy Hołowni i Kosiniaka z ich wzajemnymi interakcjami będą przyciągać uwagę mediów i ludzi, bo te występy będą dużo ciekawsze i dużo przyjemniejsze niż monologi Tuska lub Kaczyńskiego lub Morawieckiego. Już ostatnio w Płocku media podłapały sympatyczne "małe sprostowanie":
https://www.wprost.pl/polityka/11008489/...wanie.html
"Spindoktorowo" ten duet to żyła złota.
A teraz porównajcie to z Kaczyńskim sapiącym coś o transeksualistach lub z Morawieckim coś tam gadającym sobie.
Mamy 2023 rok. Jesteśmy przebodźcowani informacjami. Docierają do nas tylko szczególnie fajne dla nas komunikaty. Skąd taka popularność szołmenowego Trumpa była? Skąd siła medialna Zełeńskiego? Trzeba umieć się przebić wśród kakofonii.
Trochę rozumie to Menzten, dlatego wystartował z programem "Bosak & Menzten", ale ta para sympatyczna i przyciągająca szczególnie nie jest.
4. Hołownia może i pcha trochę PSL na lewo, ale z drugiej strony dobrze gra na emocjach i jest charyzmatyczny, a charyzma to siła przyciągania, a im większa siła, tym z dalszych rewirów można do siebie wciągać. Weźmy taką Angelę Merkel w Niemczech, za której rządów CDU miało bardzo szeroki elektorat - nieraz dobijający do tych 40%. Nawet teraz Hołownia zdaje łowić szeroko, choć płytko. Jego poparcie jest trochę jak Balaton, ale to nie szkodzi, bo tak można funkcjonować w polityce.
5. Hołownia potrzebuje legalnej kasy na kampanię, a PSL ma subwencję budżetową. Poza tym Hołownia potrzebuje struktur partyjnych, a te PSL też mu może dać. Ładnie się tu mutualnie uzupełniają, bo Hołownia PSL-owi daje dużo poparcia i szansę na wejście do "pierwszej ligi polityki", by przestać się tylko kolebać nad progiem.
Tyle mi na teraz do głowy przyszło. Jest też ta dlugofalowa nisza na polską chadecję w rodzaju niemieckiego CDU/CSU i austriackiego OeVP. Wiadomo.
W sumie przeczytałem gdzieś plotkę, że podobno Kosiniak już z Hołownia dogadani i tylko się zastanawiają, kiedy to ogłosić.
"Koalicja Polska 2050" to chyba najlepsza nazwa, bo w hasło "2050" Hołownia już dużo zainwestował, a poza tym ta nazwa to sprytne połączenie nazw "Koalicja Polska" i "Polska 2050". Obie te nazwy sobie równe i połączone. I teraz hasło: "naszym wspólnym mianownikiem jest Polska" lub "łączy nas Polska". Sprytne i patriotyczne, co nie? I teraz scenka do odegrania. Dziennikarz pyta się Kosiniaka i Hołownię:
- To jak mamy to odmieniać w bierniku? Kogo teraz zaprosiłem do studia? Koalicję Polską 2050 czy Koalicję "Polskę 2050"?
- Pan redaktor takie trudne, lingwistyczne pytanie zadaje, a jest ledwo ósma rano.
- No ale jakoś odmieniać trzeba. Kto tu jest ważniejszy?
- Nie widzimy tego jako przeciąganie liny. Może być tak i tak. Co kto woli.
- Oczywiście. Można mówić też skrótem "ka pe 2050".
- Bardzo pan Prezes jest liberalny jak na samozwańczego konserwatystę.
- Który prezes?
- Nie ma u was nadprezesa?
- To nie PiS. Źle pan trafił.
- Chodziło mi o pana Kosiniaka-Kamysza, prezesa PSL-u.
- Nie jestem samozwańczym konserwatystą. Ruch ludowy kontynuuje tradycję Wincentego...
I tak dalej.
Na razie nie mam lepszego pomysłu na nazwę. "Chadecja" i "Chrześcijańska Demokracja" chyba pasują jako poboczne pseudonimy najwyżej, by zwabiać chrześcijan i innych fanów tego nurtu. Jako nazwa główna jest zbyt... zawężająca chyba. Ale nie jestem tu pewien. Ktoś ma inny pomysł?
"I sent you lilies now I want back those flowers"


