Hill napisał(a):Mustafa Mond napisał(a): Świat wokół nas otacza i osacza codziennością. Wszystkim walczy o uwagę człowieka. Kusi i kusi z natarczywością zdesperowanego komiwojażera. Presja społeczna przymusza do przedsięwzięć do bólu doczesnych. Trudno mieć ciągle zerową preferencję czasową. Poza tym ewolucja nakierowała ludzkie ciała tak, by były dogłębnie nastawione na doczesność. Duch musi przemagać tu wiele i mocno. Ale tli się tęskne marzenie za czymś lepszym.
Też tak uważam, że otrzymaliśmy to w spadku po naszym rozwoju ewolucyjnym, a zwalczanie tego, po to by nie być zniewolonym np. materializmem i całym tym wyścigiem szczurów, jest po prostu pójściem o krok dalej. Jednym się udaje i potrafią być wolni od materialistycznego podejścia do życia, inni jeszcze w tym tkwią.
Myślę, że wszystko rozbija się tu o miłość. Im większa i silniejsza miłość w człowieku, tym bardziej potrafi przeciwstawić się doczesnym egoizmom. Dla mnie miłość to rozszerzenie i wnikliwe pogłębienie perspektywy na świat - zawarcie w swej perspektywie innych ludzi; już nie "ja", tylko "my". Dzięki miłości się rozumie, że świat nie jest jacentryczny co do czasu, miejsca i materii. Wtedy można się przeciwstawić doczesnościom wokół.
"I sent you lilies now I want back those flowers"

