Tekst z maja 2022 r.
Od kilku miesięcy Łamię się Chlebem w rycie ostatniej wieczerzy z dwiema osobami. No, czasami było nas więcej ale z tymi dwiema osobami robię to dość regularnie. Jest jeden problem. Obaj są alkoholikami i często sięgają po piwo albo po coś mocniejszego.
W trakcie Komunii tak się modlimy:
Jezu obmyj nas z naszej winy, oczyść nas z naszych grzechów. To picie jest niestety dla nich czasami ważniejsze od tej dość regularnej Komunii.
Zaczęły im się zdarzać dość nieoczekiwane sytuacje.
Opowiem, jak to było z tym drugim. Przychodzi dzień, kiedy dostaje emeryturę. Nie ma samochodu, więc siada na rower i goni do sklepu po papierosy i gorzałę. Do tego jeszcze parę piwek. Wraca ze sklepu i po paru godzinach odkrywa, że ma flaka. No jest wkurzony nieźle. Pojechałem z nim do miasta. Kupiliśmy dętkę i wymieniliśmy. Miesiąc było wszystko OK. No dostał emeryturę i znowu pogonił do sklepu na rowerze po tradycyjne zakupy. Wrócił o po paru godzinach znowu ma flaka. Znowu pojechałem z nim do miasta. Kupił dętkę i nową oponę, - bo może to wina opony. No dokupił sobie przy okazji flaszkę gorzałki. Założyliśmy nową oponę i nową dętkę. Pompujemy, pompujemy – jest chyba wszystko OK. Naraz wielki syk i powietrze zeszło dokumentnie. Pompujemy i nic. Zdejmujemy oponę i dętkę i okazuje się, że nowiutka dętka pękła na szwie. Rower znowu uziemiony. A jeszcze jedno. Notorycznie zaczął mu gasnąć papieros i musi sobie jeszcze raz przypalać. Ja mu mówię, że Bóg chce żeby rzucił chlanie i palenie, a to, co się dzieje, to interwencja Boga - próba oczyszczenia go z tego, co go niszczy, a co w oczywisty sposób jest grzechem. Na razie to do niego nie dociera. Pożyczałem mu swój rower ale zaczynam się zastanawiać, czy dobrze robię, czy nie pomagam mu w tym żeby dalej grzeszył.
Chyba będę musiał spuścić powietrze z koła.
Dopisane dzisiaj:
Jeśli Boga prosimy o oczyszczenie z grzechów, to tym samym zapraszamy Go do ingerencji w nasze życie. Czy te zdarzenia mogły być taką ingerencją? Raczej nie mogły być zdarzenia zupełnie przypadkowe.
Od kilku miesięcy Łamię się Chlebem w rycie ostatniej wieczerzy z dwiema osobami. No, czasami było nas więcej ale z tymi dwiema osobami robię to dość regularnie. Jest jeden problem. Obaj są alkoholikami i często sięgają po piwo albo po coś mocniejszego.
W trakcie Komunii tak się modlimy:
Jezu obmyj nas z naszej winy, oczyść nas z naszych grzechów. To picie jest niestety dla nich czasami ważniejsze od tej dość regularnej Komunii.
Zaczęły im się zdarzać dość nieoczekiwane sytuacje.
Opowiem, jak to było z tym drugim. Przychodzi dzień, kiedy dostaje emeryturę. Nie ma samochodu, więc siada na rower i goni do sklepu po papierosy i gorzałę. Do tego jeszcze parę piwek. Wraca ze sklepu i po paru godzinach odkrywa, że ma flaka. No jest wkurzony nieźle. Pojechałem z nim do miasta. Kupiliśmy dętkę i wymieniliśmy. Miesiąc było wszystko OK. No dostał emeryturę i znowu pogonił do sklepu na rowerze po tradycyjne zakupy. Wrócił o po paru godzinach znowu ma flaka. Znowu pojechałem z nim do miasta. Kupił dętkę i nową oponę, - bo może to wina opony. No dokupił sobie przy okazji flaszkę gorzałki. Założyliśmy nową oponę i nową dętkę. Pompujemy, pompujemy – jest chyba wszystko OK. Naraz wielki syk i powietrze zeszło dokumentnie. Pompujemy i nic. Zdejmujemy oponę i dętkę i okazuje się, że nowiutka dętka pękła na szwie. Rower znowu uziemiony. A jeszcze jedno. Notorycznie zaczął mu gasnąć papieros i musi sobie jeszcze raz przypalać. Ja mu mówię, że Bóg chce żeby rzucił chlanie i palenie, a to, co się dzieje, to interwencja Boga - próba oczyszczenia go z tego, co go niszczy, a co w oczywisty sposób jest grzechem. Na razie to do niego nie dociera. Pożyczałem mu swój rower ale zaczynam się zastanawiać, czy dobrze robię, czy nie pomagam mu w tym żeby dalej grzeszył.
Chyba będę musiał spuścić powietrze z koła.
Dopisane dzisiaj:
Jeśli Boga prosimy o oczyszczenie z grzechów, to tym samym zapraszamy Go do ingerencji w nasze życie. Czy te zdarzenia mogły być taką ingerencją? Raczej nie mogły być zdarzenia zupełnie przypadkowe.

