Podział jest nie na linii ateizm-teizm. Ja bym podzielił ludzi raczej na takich, którzy jako tako używają mózgu i na bezmyślnych. Więcej wspólnego mimo wszystko czuję z jakimś teistą, z którym fajnie mi się dyskutuje; który jest dla mnie wyzwaniem zmuszającym do wysilenia zwojów mózgowych niż z ludźmi, którzy są ateistami, "bo kościół kłamie" albo "bo księdze to pedofile".
Najgorzej się poczułem jak byłem na imieninach u osoby z rodziny ze strony mojej żony. Było ze 25 osób. Jakoś dyskusja zeszła na temat wiary/niewiary i powiedziałem tam przy wszystkich, że jestem ateistą na co od kilku osób usłyszałem "ja też nie lubię kościoła/księży". I to mnie bardzo zasmuciło, że ludzie utożsamiają ateizm z antyklerykalizmem podczas gdy ja mam np. po prostu wyjebane na kler i kościół. W tej samej części rodziny parę lat później jedna kobita rozwiodła się z mężem i normalnie żyje se ze swoim kochankiem-księdzem - gdybym był antyklerykałem to pewnie bym go nie chciał znać, a że mam wyjebane to tłumaczę sobie to tak, że to i tak lepiej, że tak wyszło niż gdyby miał być pedofilem. Tak to przynajmniej wiadomo, że normalny chłop, którego ciągnie do baby. No ale z drugiej strony mógłby se nie bajerować mężatki.
Enyłej, co do ateizmu i teizmu. Nie jest tak jak to se próbuje tłumaczyć Sofeicz, że to dwie strony tego samego medalu. Może gdybyś napisał ateizm i deizm (plus ewentualnie panteizm) to bym się zgodził, ale trzy główne monoteizmy mają wchuj daleko idące konsekwencje co czyni je skrajnie różnymi od ateizmu oraz deizmu. Ateizm i deizm mają w praktyce w konsekwencji podobne "rezultaty" odnośnie moralności, aksjologii, "sensu życia", więc to są dwie strony tego samego medalu.
Najgorzej się poczułem jak byłem na imieninach u osoby z rodziny ze strony mojej żony. Było ze 25 osób. Jakoś dyskusja zeszła na temat wiary/niewiary i powiedziałem tam przy wszystkich, że jestem ateistą na co od kilku osób usłyszałem "ja też nie lubię kościoła/księży". I to mnie bardzo zasmuciło, że ludzie utożsamiają ateizm z antyklerykalizmem podczas gdy ja mam np. po prostu wyjebane na kler i kościół. W tej samej części rodziny parę lat później jedna kobita rozwiodła się z mężem i normalnie żyje se ze swoim kochankiem-księdzem - gdybym był antyklerykałem to pewnie bym go nie chciał znać, a że mam wyjebane to tłumaczę sobie to tak, że to i tak lepiej, że tak wyszło niż gdyby miał być pedofilem. Tak to przynajmniej wiadomo, że normalny chłop, którego ciągnie do baby. No ale z drugiej strony mógłby se nie bajerować mężatki.
Enyłej, co do ateizmu i teizmu. Nie jest tak jak to se próbuje tłumaczyć Sofeicz, że to dwie strony tego samego medalu. Może gdybyś napisał ateizm i deizm (plus ewentualnie panteizm) to bym się zgodził, ale trzy główne monoteizmy mają wchuj daleko idące konsekwencje co czyni je skrajnie różnymi od ateizmu oraz deizmu. Ateizm i deizm mają w praktyce w konsekwencji podobne "rezultaty" odnośnie moralności, aksjologii, "sensu życia", więc to są dwie strony tego samego medalu.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

