Osiris napisał(a): I tak będziesz pisał po jednym zdaniu co parę godzin, zamiast wyjaśnić dogłębnie jak i dlaczego niby tak musiało się stać? Tylko proszę, oszczędź wszystkim kolejnego linku ponieważ nie każdy jest na tyle mocny psychicznie co ja.Jesteś trudnym przypadkiem, więc muszę przemówić do fantazji. Wyobraź sobie, że ważący 20 ton i poruszający z przyspieszeniem ziemskim pojazd zderza się z zaparkowanym ważącym 80 ton (albo 80 t zderza ze stacjonarnym 20 t - jeden pies. Zakładamy, że mają identyczną strukturę i twardość materiałów). Czego byś intuicyjnie oczekiwał? Że z całego lżejszego i równej niemu części cięższego zostanie miazga, czy że oba w 100% będą się nadawały do zezłomowania, bo 4/5 jest bezsilne wobec 1/5?
zefciu napisał(a): Tak. A Katastrofa Smoleńska przypominała parówki eksplodujące w mikrofali. Niech żyje chłopski rozum.Czemu piszesz to pod moim, a nie żeńca postem? Obie wersje są niepodobne, ale moja przynajmniej nie ma odwróconych proporcji.
żeniec napisał(a): Proszę wyliczyć, jaką wytrzymałość w temperaturze panującej podczas pożaru paliwa lotniczego musiałyby mieć pozostałe niezniszczone w wyniku uderzenia elementy konstrukcyjne, by utrzymać masę pozostałych pięter nad sobą. Następnie proszę wyliczyć, jaką musiałyby mieć wytrzymałość, by wyhamować upadek tej masy z kilku pięter w ramach swojej tolerancji na odkształcenia. Jak to wyliczysz, to pogadamy. NIST to zrobił, i wyszło, że siła hamująca była inessentialProśba nie na temat.
Po pierwsze, większość paliwa lotniczego wyparowała w widocznych z zewnątrz w momencie uderzeń kulach ognia; płomienie podsycał zwykły pożar biurowy (a jak nie, to proszę zademonstrować na podstawie jakich dowodów fizycznych, nie modelowania matematycznego, należy mniemać inaczej. Co może być trudne zważywszy, że prawie cała stal od razu pognała na szrot do Chin, co - jak wszyscy jest wiedzą - jest typową procedurą postępowania z dowodami rzeczowymi na miejscu największego ataku terrorystycznego w historii).
Po drugie, ja nie twierdzę, że wszystkie piętra poniżej powinny utrzymać/wyhamować piętra powyżej. Zgodnie z zasadą akcji i reakcji, dokładnie tyle ile było nad powinno zmiażdżyć swój ekwiwalent pod, ni mniej, nie więcej. Tymczasem zniszczyły cały budynek do fundamentów. NIST nie wyliczył jak to się mogło stać (a jak wyliczył, to proszę podać raport i stronę).
Po trzecie, nie ja tu postuluję złamanie praw fizyki, więc rachunków nie należy oczekiwać ode mnie.
Po czwarte, nawet gdybym postulował, to z racji braków w edukacji i/lub intelekcie najprawdopodobniej nie byłbym w stanie wyliczyć. I wiesz co najlepsze? Że ja nadal mam rację, a ty nie.

