DziadBorowy napisał(a): I dlatego uległ namowom polityka (Orban) aby nie spotkać się z ludźmi (ukraińscy uchodźcy)?
Aby móc spotkać się ze społeczeństwem węgierskim, musi przyjąć warunki Orbana. Alternatywą jest, że nie dotrze do Węgrów. Dlaczego jedzie do Węgrów? Ponieważ większość społeczeństwa jest prorosyjska i to jest słaba sytuacja.
Cytat:No to jakimiż to chwalebnymi czynami może Franciszek odnośnie tego konfliktu się pochwalić?
Uwaga dotyczyła Piusa XII. Jego pomocy Żydom.
Osiris napisał(a):Wygląda na to, że dla papieża nie ma znaczenia czy jedno państwo napada na drugie i morduje jego bezbronnych obywateli.
(...)
Tymczasem do zadań Kościoła, według ich własnego Katechizmu należy: "...wydawanie oceny moralnej, nawet w kwestiach dotyczących spraw politycznych, kiedy domagają się tego podstawowe prawa osoby lub zbawienie dusz". Jeśli działania armii rosyjskiej nie powodują takiej potrzeby u czcigodnego Franciszka, to na co jeszcze należy czekać?
Moje stwierdzenia:
1) Wojna jest zła i nie należy z tym polemizować
2) Papież niesie przesłanie pokoju, wzorując się na Jezusie
3) Woli udać się do kraju prowodyra wojny, bo to najszybsza droga do pokoju (rozmowa z samym Putinem, o ile w ogóle by do niej doszło, to cień cienia szansy na powodzenie. Przypuszczam, że głównie chodzi o dotarcie do zwykłych Rosjan. Taka kolejność to pragmatyzm, a na dodatek pozwala zaraz potem udać się do Kijowa.).
4) Papież nie jest zwolennikiem tego czy innego państwa. (Kościół jest instytucją ponadpaństwową, w której liczą się ludzie. Nie wrzuca ludzi do jednego worka)
5) Liczy się z tym, że taki sposób działania może zostać błędnie odebrany i jest negatywny wizerunkowo (Stawia na pierwszym miejscu dobro ludzi, a nie własny wizerunek, inaczej niż politycy)
Pomocne w zrozumienie powyższego jest zrozumienie samego chrześcijaństwa. Zasada nadstawiania drugiego policzka, miłość nieprzyjaciół itp.
InspektorGadżet napisał(a):Dobrze więc, wersja dla ociężałych w rozumie.
To obraźliwe i zupełnie zbędne. Wystarczy, że napiszesz swoje argumenty. Oczywiście, to syzyfowa praca wymagająca cierpliwości, bo fakty niepasujące do światopoglądu marginalizujemy.

