zefciu napisał:
kmat napisał:
Cytat:Nie, nie znaczy. Dylatacja czasu oznacza, że pomiar czasu wykonany przez jednego obserwatora daje inny rezultat, niż wykonany przez innego obserwatora. Poruszają się obserwatorzy. Co to znaczy „czas się porusza”, nawet nie wiem.Przede wszystkim w nauce jaką jest fizyka, nie obserwujemy (fizyka jest wolna od obserwatorów), a jak wcześniej informowałem, racjonalnie wyjaśnia się zjawiska fizyczne. A co do dylatacji czasu, to jak to z tymi zegarami (dla fizyki obiektami fizycznymi) było, że pokazywały różne czasy? Czy to nie aby czas się jednemu wydłużył? A skoro się wydłużył, to pewnikiem zwolnił swój bieg, czym spowodował hamowanie mechanizmu zegara. He he. A jak wyjaśnisz np. "rewelację" Hawkinga, że grawitacja spowalnia czas i że im silniejsza grawitacja, tym większy efekt? (źródło " ''Brifniejsza'' historia czasu")
Cytat:Ale jak chcesz zweryfikować, że ktoś podał prawidłowy mechanizm?Logiką. Jeśli teoria tłumaczy logicznie zjawisko, to można ją uznać za prawdopodobną.
Cytat:Jest np. tu: http://pinopa.narod.ru/Proste_wyjasnienia.pdf
No tak. Chyba że podasz lepszą teorię.
Cytat:Co będziesz powtarzał, jak przykazał dziadzio Goebbels, ale nie uzasadnisz.O tym chyba nie było. Mówiłem, że czas nie żeni się z przestrzenią. Wystarczy zdrowa logika. Możliwa jest zmiana kształtu jakiejś "zawiesiny" w przestrzeni ale nie samej przestrzeni.
Cytat:Ponawiam pytanie. Dlaczego nie można wskazać konkretnego zwierzęcia, a można konkretną zebrę? Dlaczego nazwa określająca królestwo jest tak różna od nazwy określającej gatunek?Gdzie ja tak napisałem? Można wskazać każdy konkretny obiekt fizyczny (również zwierzęta). Jeżeli powiemy krzesło istnieje, to musimy je wskazać mimo że wiadomo iż składa się z czterech nóg, siedzenia i oparcia. Jeśli nie wskażemy konkretnego, krzesło będzie pojęciem abstrakcyjnym. W fizyce jeżeli coś istnieje, to oprócz kształtu musi mieć swoją lokalizację.
kmat napisał:
Cytat:Piepszot, przestańże już piepszyć. Przecież to jest jeden wielki bełkot.Kmacie w tomacie, zapewne należysz to kościoła albertańskiego. A z wierzącymi dyskusja jest daremna. Żeby zarzucić mi bełkot, to wypadałoby wskazać gdzie bełkoczę.
Ci którzy twierdzą, że rozumieją relatywistykę, automatycznie przyznają, że rozumieją nonsensy

