DziadBorowy napisał(a): Nie zgadzam się też z sugerowaniem, że posiadanie potomstwa to jakieś poświęcenie dla dobra społeczeństwa. Największym beneficjentem posiadania dzieci są ich rodzice.Ale ja niczego takiego nie sugeruję, Oczywiście, że dzieci ma się dla siebie. Społeczeństwo korzysta niejako przy okazji.
DziadBorowy napisał(a): No ale przecież tym osobom i tak się zwraca. Chociażby oferując ich potomstwu darmową edukację czy też studia.Wytłumacz im to

DziadBorowy napisał(a): Jeżeli wierzyć testom porównującym realne kompetencje uczniów w różnych europejskich krajach to jakość oświaty zaczęła pogarszać się po tym jak zlikwidowano gimnazja.Rzuć link, bo ciekawe.
Pytanie, o czym dokładnie mowa. Szczerze mówiąc, miałam na myśli głównie odejście boom na wykształcenie średnie, głównie ogólnokształcące. Od jakiegoś czasu pokutuje przekonanie, że każdy musi je mieć, a prawie każdy musi je mieć. Kiedy chodziłam do szkoły, dużo ludzi chodziło zwyczajnie do zawodówek i zdobywało zawód. A wykształcenie ogólnokształcące było naprawdę ogólnokształcące. Po moim matfizie dało się spokojnie studiować prawo i filologię. Kiedy kilka lat potem, kiedy do liceum chodziła moja siostra, była już nowa matura i testoza. Wielu rzeczy się nie robiło, bo "tego nie będzie na maturze". Z tego, co słyszę, to to postępuje. Podstawy programowe są coraz bardziej okrojone, a mimo to uczniowie radzą sobie coraz gorzej, coraz bardziej narzekają, coraz częściej są oburzeni, że w szkole średniej trzeba czytać książki, bo przecież nie ma na to czasu. Dużo ludzi traktuje liceum jak szkołę zawodową i uważa, że wszystko, co wykracza poza minimum, jest niepotrzebne.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

