Iselin napisał(a): Zwłaszcza płacz nad rozbudowaną podstawą programową. Od znajomych, którzy są rodzicami lub nauczycielami, słyszę raczej, że jest ona coraz bardziej okrojona. Znajoma ma troje dzieci i każde kolejne ma w liceum mniej do nauki.
Przeładowana podstawa programowa nie polega na tym, że uczniowie mają do opanowania zbyt duże ilości materiału ale to, że ministerstwo przeznacza zbyt mało godzin aby rzetelnie zrealizować to co podstawa programowa zrealizować każe. Przez to część materiału robiona jest po łebkach, nauczyciele zadają uczniom to z czym się nie wyrabiają do domu, uczniowie po szkole muszą dodatkowo pracować, co siłą rzeczy jest mniej efektywne niż w szkole a rodzice się wkurwiają, że ich dziecko cały czas siedzi albo w szkole albo nad książkami a dodatkowo sami muszą wyjaśniać mu treści, które powinien wyjaśnić nauczyciel, ale po prostu nie zdążył.
Jeżeli spojrzymy na ogólną liczbę godzin jakie polscy uczniowie spędzają w szkołach jest to znacznie mniej niż w wielu europejskich krajach. (oczywiście średnio - syn znajomego chodzi do technikum i jego plan lekcji to 8 godzin dziennie. Codziennie od poniedziałku do piątku)
Tylko, że tam często nauka ogranicza się do przebywania w szkole a praca domowa to absolutne minimum. Natomiast u nas uczeń często ma pełen etat w szkole a w domu "robotę" na kolejne pół etatu. I tej roboty w domu nikt nie liczy.
Dlatego też naprawdę zauroczył mnie ostatni pomysł pana Czarnka, że on ograniczy podstawy programowe w taki sposób, że zmniejszy liczbę godzin lekcyjnych o 3 do 5 w tygodniu
Inna prawa jak te godziny spędzane w szkole są wykorzystywane. Bo jeżeli w 12 letnim cyklu nauczania (podstawówka+liceum) trzecim przedmiotem odnośnie największej ilości godzin jest religia (po języku polskim i WFie) to ja więcej pytań już nie mam ...
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

