Iselin napisał(a): Z tego, co zrozumiałam, mniej do nauki oznacza w tym przypadku naukę ogólnie, także w domu.
Ja tam słyszę, że dzieciaki ciągle muszą się w domu uczyć i że zajmuje to więcej czasu niż dawniej. Zapewne jest to subiektywna sprawa i jest zależne chociażby od ambicji rodzica odnośnie dziecka. Rzetelnych badań na ten temat nie widziałem.
Inna sprawa, że całe to wszechstronne ogólne wykształcenie, które serwowali nam za "naszych czasów" to było często kucie rzeczy absolutnie nieprzydatnych i zbędnych. Do dziś zastanawiam się na co była mi potrzebna wiedza, że matką Fryderyka Chopina była pani Justyna z domu Krzyżanowska.
Jeszcze ciekawsze - dlaczego akurat to pamiętam

Cytat:Pewnie dlatego, że jest przez cały czas, a inne przedmioty zaczynają się w kolejnych klasach. A na religię można przecież po prostu nie chodzić.
Można nie chodzić. Tylko niewiele to zmienia bo najczęściej takie niechodzenie oznacza po prostu okienko i siedzenie na świetlicy. I nie wynika to ze złej woli szkoły ale z tego, że w dużej a nawet średniej szkole nie ma fizycznej możliwości aby wszystkim zrealizować wymaganą liczbę godzin religii na pierwszej lub ostatniej lekcji.
Zresztą od przyszłego roku problem przestanie istnieć bo ten kto nie chodzi na religię będzie obowiązkowo musiał chodzić na etykę. Której nie będzie bo nie ma nauczycieli etyki. Więc wszyscy będą chodzić na religię
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

