DziadBorowy napisał(a): Ja tam słyszę, że dzieciaki ciągle muszą się w domu uczyć i że zajmuje to więcej czasu niż dawniej. Zapewne jest to subiektywna sprawa i jest zależne chociażby od ambicji rodzica odnośnie dziecka. Rzetelnych badań na ten temat nie widziałem.Jakbyś zgadł. Rodzice często dostają teraz małpiego rozumu na punkcie ocen. Nie rozumieją, że naprawdę nie każdy jest świetny ze wszystkiego i nie każdy musi mieć piątki i szóstki ze wszystkich przedmiotów.
DziadBorowy napisał(a): Można nie chodzić. Tylko niewiele to zmienia bo najczęściej takie niechodzenie oznacza po prostu okienko i siedzenie na świetlicy.To może odrobią tam te prace domowe, żeby nie siedzieć nad nimi w domu?

DziadBorowy napisał(a): Inna sprawa, że całe to wszechstronne ogólne wykształcenie, które serwowali nam za "naszych czasów" to było często kucie rzeczy absolutnie nieprzydatnych i zbędnych.Czasami, ale nie wiem, czy często. Niektóre rzeczy rzeczywiście mi się nie przydały, ale gdyby zdecydowała się studiować coś innego niż studiowałam, to przydałyby mi się te rzeczy, które mi się nie przydały w obecnej sytuacji. I nie musiałabym się ich uczyć od zera.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

