A ja tam uważam, że to zwykłe pieprzenie. Cały ten zwrot na Pacyfik wynikał tylko z tego, że amerykańskie interesy w Europie wydawały się bezpieczniejsze niż na Dalekim Wschodzie. Ale ogólnie to Europa jest dla USA dużo ważniejsza niż Tajwan, Korea pd., czy Japonia. Nawet formalny sojusz wojskowy Stany mają z Europą, nie wschodnią Azją. Do tego skala zagrożeń jest jednak mniejsza. Chiny aby najechać Tajwan muszą przepłynąć dość szeroką cieśninę, co niekoniecznie musi się udać. Korea pn. raczej nie ma szans z Koreą pd., przecież skala malowania trawy na zielono musi tam być gigantyczna nawet na tle Rosji. Japonia raczej też bez problemu odeprze rosyjską inwazję na Hokkaido. Do tego Xi wydaje się być dużo rozsądniejszy od Putina.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

