lumberjack napisał(a): No dobrze, ale w buddyzmie uciekasz przed cierpieniem. Każdym. To nie jest dobre podejście do życia, które jest naszpikowane cierpieniem i które nas tym cierpieniem - raz większym, raz mniejszym, raz fizycznym, raz psychicznym - regularnie częstuje.Dlatego wcześniej napisałem, że można z buddyzmu wziąć kilka przydatnych rad, które mogą pomóc a nie całą, w dużej mierze niedostosowaną do dzisiejszego życia religię.
Cytat:No tak, ale lepiej dla ludzi by było żeby byli twardsi i wytrzymalsi. Wrażliwcy unikający cierpienia to super materiał na samobójców.Super - i mamy taką Japonię i Koreę Południową, gdzie liczba samobójstw w ostatnich latach jest wysoka ponieważ ludzie właśnie nie radzą sobie z nadmierną presją wyścigu szczurów. Według Twojego toku myślenia widocznie nie byli wystarczająco twardzi.
Cytat:Nie mam danych statystycznych.Są takie, np. potwierdzające adaptację do stopniowo zwiększających się dawek bólu. Natomiast w kwestii traumatycznych przeżyć, według tych badań jest odwrotnie:
https://www.brown.edu/news/2020-06-11/resilience
Cytat:Nie mam też pojęcia czy filozofia jest tu w stanie coś poradzić. Może być tak, że dobierasz sobie filozofię do swojego charakteruTak, można to użyć jako pewną formę motywacji. Ale zauważ, że stwierdzenie Nietzschego z samego punktu widzenia logiki nie ma zbytnio sensu ponieważ gdyby było ono prawdą, to powinniśmy przede wszystkim szukać głównie takich doświadczeń, aby siebie wzmocnić. Czyli jak wypiję 10 piw w 5 minut to na dłuższą metę będę silniejszy

Ale mam coś do przemyślenia i jest to potwierdzone statystykami.
Cytat:W krajach trzeciego świata, gdzie życie jest bardzo trudne, ciężkie etc. jest mało samobójstw.Problem w tym, że nie zawsze korelacja oznacza przyczynowość. Wysoko statystykach są też kraje biedne, co by sugerowało jakieś dodatkowe lub całkiem inne źródła problemu.
W krajach pierwszego świata, gdzie jest taki dobrobyt, że nawet teraz choćbyś się uparł to z głodu nie zdechniesz, jest dużo samobójstw.
Może przypadek Rosji jest tutaj jakąś wskazówką? Może chodzi o poziom zniewolenia społecznego?
https://worldpopulationreview.com/countr...by-country
Cytat:Jak to wytłumaczysz? Na mój chłopski rozum ludzie wywodzący się z biedy są twardsi i wytrzymalsi niż ludzie, którym nic nie brakuje. Już dwóch moich kolegów z liceum się powiesiło, a naprawdę niczego im nie brakowało. Ani chorzy nie byli, ani nie umarł im nikt bliski ani nie zbankrutowali ani nie wpadli w nieziemskie długi etc.Może chodzi o to, że jeśli jesteś biedny, to masz cel w postaci wyrwania się z tej biedy i to trzyma ludzi przy życiu. Gdy się już takich materialnych problemów nie ma, to trzeba sobie znaleźć inną misję. Jeśli już bawimy się w przypadki anegdotyczne, to znam widziałem pełno ludzi w dawnych PGR-owskich osiedlach, którzy z biedy nie wyszli a topili i dalej topią swoje smutki w alkoholu. Podejrzewam, że jest to zjawisko dość powszechne nawet w skali narodowej.
Cytat:W tym samym czasie masz takich ludzi jak ta dziewczyna: https://www.youtube.com/watch?v=xh7uUNlKjlIPewnie jest jakieś ewolucyjne wytłumaczenie takiego podejścia. Jak w tym słynnym eksperymencie ze szczurami, które miały za dobrze:
...którzy pomimo ciężkiej choroby mają taką wolę życia i chęć przetrwania, że masakra. Nie wiem, może niektórzy za dobrze mają, a inni dzięki nieszczęściom o wiele bardziej doceniają życie, szczęście. Nie wiem
https://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_Calhouna
Cytat:Niby ok, ale skąd wiesz, że te przypadki są rzadkie?Masz rację, nie mam danych na ten temat. Ale czy liczba przypadków PTSD wśród żołnierzy nie daje do myślenia? Trudno powiedzieć, jaki procent z nich radzi sobie z traumą ale na pewno nie można stwierdzić, że jest ich mało.
Cytat:Kuźwa! Przecież takie buddystyczno-szintoistyczne Japończyki to najwięksi na świecie stachanowcy w kapitalistycznym wyścigu szczurów. Toż to jakiś mega paradoks.No nie, to są szintoistyczne Japończyki przede wszystkim, buddyzm odgrywa o wiele mniejszą rolę. Tam jest o wiele więcej problemów, jak chociażby całkowite posłuszeństwo względem wyższych rangą i tradycji. Także nie można tego zrzucić na buddyzm, sorry.
Cytat:No i dalej ciekawi mnie dlaczego buddyzm, a nie Epikur? Kuźwa. Bo jest egzotyczny i nie z Europy?Za to możesz winić chrześcijaństwo, które na przyjemności zawsze patrzyło nieprzychylnym okiem

Cytat:Najgorsze jest moim zdaniem wrzucenie się w ogóle w jakąkolwiek ideologię, religię. Trza samemu myśleć i brać z różnych światopoglądów to co dobre.Jawolh!
Przypominam tak w ogóle, że najlepszy jest schabizm-kaszankizm.

kmat napisał(a): Ja bym spojrzał utylitarnie. Jak radzą sobie kraje z buddyjską populacją, jak radzą sobie buddyści poza swoim kręgiem kulturowym, jak ma się to do funkcjonowania we współczesnym świecie itp. Na moje nie odbiega to od innych wielkich religii z wyjątkiem islamu, bo tu jest wyraźnie gorzej.No ale co to znaczy "radzą sobie" - masz na myśli, że gospodarczo? W ogóle przecież nie da się ocenić sytuacji danego kraju w oderwaniu od sytuacji międzynarodowej. No i cały ten Zachód funkcjonuje w chrześcijańskim kręgu kulturowym. To przecież nie znaczy, że ta religia przyczyniła się do ekonomicznej supremacji tego regionu.

