kmat napisał(a): No i na tle sytuacji międzynarodowej nie różnią się od krajów z innych kręgów kulturowych. Są kraje bogate, są kraje biedne. Jedyną wielką religią, która odstaje jest islam, bo tam bez ropy nikt się nie dorobił.Ale jest Turcja czy Egipt, które może nie są mocarstwami ale też nie należą do biedaków. Może religia nie ma takiego wielkiego wpływu na sytuację gospodarczą danego kraju?
Cytat:Ale i nie przeszkodziła.Tego nie wiemy - być może gdyby cała Europa była wyznania mojżeszowego, to rozwój gospodarczy byłby szybszy. A może nie miałoby to wielkiego wpływu. To jest trochę tak, jak z dyskusją na temat tego, czy chrześcijaństwo w Europie było za nauką czy przeciw. Skoro w czasach początków nauki wszyscy byli chrześcijanami, to trudno stwierdzić czy bez religii rozwój naukowy byłby szybszy czy wolniejszy.
lumberjack napisał(a): Ja tam szukam. Po pierwsze - ciągle mieszkam w Polsce. Po drugie i co gorsza - w Radomiu.Ale zaraz, Radom? Przecież Polska to jedno z najlepszych miejsc do życia na świecie. Pojedź do Kongo czy innego kraju afrykańskiego i spróbuj tam przeżyć na dłuższą metę
Idealne wyzwanie. Walka o przetrwanie trwa!

Cytat:Myślę że jak się mocno uprzesz to rzeczywiście źle zrozumiesz przesłanie Nietzschego.Ja myślę, że stwierdzenie: "co mnie nie zabije" oznacza doświadczenie bliskie śmierci, lub przynajmniej traumatyczne. Ponieważ Nietzsche niestety doświadczał takich sporo, to podejrzewam, że nie był w tej kwestii zbyt obiektywny.
Cytat:Jak zrobisz teraz pompki np. 100, to będziesz miał bardzo bolesne zakwasy. Przez kilka dni. Ale jeśli będziesz je robił regularnie co dwa dni i będziesz się z tego powodu męczył to po jakimś czasie będziesz silniejszy. Nie chodzi o to żeby być sado maso i celowo sobie zadawać jakiś ból. Chodzi o to aby walczyć z przeciwnościami losu (trywialnymi jak i prawdziwie poważnymi) i tyle.Ale ja tego nie neguję, pisałem o adaptacji do bólu i jest to nawet potwierdzone empirycznie. Tymczasem Nietzsche chyba nie to miał na myśli. Dla niego ciężkie doświadczenia życiowe prowadziły do jakiejś nauki i czyniły go, według jego własnego mniemania, silniejszym. Ale tylko do pewnego czasu, prędzej czy później każdy spotka taką przeszkodę, której nie przeskoczy.
Nie przeczę, że walka z przeciwnościami losu jest bez sensu - wręcz przeciwnie. Ale jeśli można ominąć niektóre z nich bezboleśnie, to tym lepiej ponieważ problemów i tak nie zabraknie.

