kmat napisał(a): Ja bym spojrzał utylitarnie. Jak radzą sobie kraje z buddyjską populacją, jak radzą sobie buddyści poza swoim kręgiem kulturowym, jak ma się to do funkcjonowania we współczesnym świecie itp. Na moje nie odbiega to od innych wielkich religii z wyjątkiem islamu, bo tu jest wyraźnie gorzej.
Ale utylitarnie nie należy patrzeć jedynie na doczesność, ale także na potencjalną "podoczesność".
Buddyzm uwalnia od cierpienia? Czy jakikolwiek buddysta męczony latami za pomocą najgorszych średniowiecznych machin tortur zdołałby nie cierpieć?
"I sent you lilies now I want back those flowers"

