lumberjack napisał(a): Cudze chwalita, swojego nie znata.Nie jestem pewien, czy klepanie zdrowaśków wyciszy i uspokoi. Może i tak. Medytacja przez pracę, czy też skupianie się na prostych, codziennych czynnościach jest w buddyzmie powszechne.
W chrześcijaństwie możesz se zdrowaśki klepać, litanie, różańce. Też masz kontemplacje.
W stoicyzmie też masz medytacje - całe "Rozmyślania" Marka Aureliusza są jedną wielką medytacją.
W schabizmie-kaszankizmie możesz se pierdolnąć piwko z kaszaną z grilla i będziesz czuł się lepiej niż po nirwanie.
Dla mnie osobiście rzucenie się w wir pracy fizycznej to medytacja.
Co do schabizmu- jestem schizmatykiem, karkóweczkę stawiam ponad wszystko inne. Ale moc sakramentu (karkóweczka z piwem) też wielka jest
Egzotyka chyba sprzedaje się lepiej. "Cudze chwalicie" pewno w mózgach mamy wyryte. Kit zamorski łatwiej wcisnąć.
Kiedy człowiek umiera, po pierwsze traci życie. A zaraz potem złudzenia.
Terry Pratchett
Terry Pratchett

