Adam M. napisał(a): Jakkolwiek Stany wspieraja Ukraine w tej wojnie najbardziej ze wszystkich panstw NATO, to widze to wsparcie bardziej jak kroplowke ( i to spozniona ) niz jak naprawde duze wsparcie na ktore Stany stac. Caly czas linia Stanow jest tak ze Rosje trzeba oslabic, ale nie zniszczyc, a do tego trzeba to robic "delikatnie".
No bo to jest najbardziej logiczna i przemyślana strategia. Czym jest Rosja? Ano potężnym obszarowo zbiorem ludów siedzącym na potężnych zasobach węglowodorów i surowców. Co się dzieje gdy się jątrzy? Ano kolejne ludy wybijają się na niepodległość. Problem jest taki, że dziś prometeizm postrosyjski pokazuje, iż jedynymi gwarancjami spokoju jest posiadanie potencjału odstraszającego, a takowy nowe państwa post rosyjskie miałyby kontrolując broń atomową. Scenariusz Gwiezdnych Wojen 2.0 odpada więc, bo putler odwalił pokazówkę. Aneksja odrywanych ziem przez państwa oscienne, to ten sam problem tylko większy. Chiny z kolejnymi zasobami i masą sprzętu, choćby cherlawego, ale z technologią atomową to wzmocnienie gospodarcze i polityczne, na które w innym wypadku Azjaci musieli by z dekadę pracować. Odpada więc i ten scenariusz. Osłabienie i zostawienie samym sobie to zaś jeszcze większy prezent dla Chin, bo wtedy bez aneksji "Dymitr Xi" załatwia politykę programowo wiernopoddańczą Pekinowi więc wszystkie zasoby całej rosji stają się chińskie. Pozostaje grillować i liczyć, że padlinę się zresuscytuje i zafunduje ruskim traumę jak Niemcom po Hitlerze. A przy okazji przerośnięta stacja paliw udająca państwo zacznie się globlizować nie tylko po wierzchu ale i wewnętrznie, bo tego będzie wymagał rozwój technologiczny i aspiracje do bycia jego częścią.
Sebastian Flak

