Mustafa Mond napisał(a):Buddyzm głosi, że by osiągnąć nirwanę należy się od cierpienia uwolnić. Czy sam buddyzm od niego uwalnia? Z całą pewnością nie! Buddyzm jest narzędziem, aby się od niego uwolnić.kmat napisał(a): Ja bym spojrzał utylitarnie. Jak radzą sobie kraje z buddyjską populacją, jak radzą sobie buddyści poza swoim kręgiem kulturowym, jak ma się to do funkcjonowania we współczesnym świecie itp. Na moje nie odbiega to od innych wielkich religii z wyjątkiem islamu, bo tu jest wyraźnie gorzej.
Ale utylitarnie nie należy patrzeć jedynie na doczesność, ale także na potencjalną "podoczesność".
Buddyzm uwalnia od cierpienia? Czy jakikolwiek buddysta męczony latami za pomocą najgorszych średniowiecznych machin tortur zdołałby nie cierpieć?
A chrześcijaństwo głosi, że cierpienie w sumie jest dobre, bo jeśli Chrystus cierpiał, to przecież i chrześcijanie mogą trochę pocierpieć, by się doń upodobnić. A to jest przecież chora koncepcja, ale takeśmy już się z nią oswoili, tak jest wszędzie obecna, tak nam weszła w krew, że nawet nie zauważamy jej niedorzeczności.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".

