No nie wiem. Na czym to KO wybije się ponad 30%? Na grillowaniu Tuska czy innych polityków opozycji?
Przecież w Polsce mamy teraz, z grubsza, trzy grupy społeczne: szeroko pojęty elektorat PIS, szeroko pojęty elektorat anty-PIS oraz "a ja mam to w dupie". Pierwsi i drudzy zacietrzewią się jeszcze bardziej, a trzecich i tak będzie to jebać.
Aborcja miała w istocie wymiar ponadpolityczny. Niejedna świeża, 500-plusowa sympatyczka PIS mogła się wówczas chociaż wkurwić i przynajmniej przejść do obozu "a ja mam to w dupie". Teraz sprawa jest zaś iście polityczna. Co ma przekonać nieprzekonanego, że PIS to jednak największe zło, jakie dotknęło ten kraj, skoro ten ktoś już dawno ma na polityków wyjebane? Opozycji to nie wzmocni, bo ta od dawna jest ukierunkowana. Elektorat PIS również się nie zastanowi, jeszcze będzie klaskać do telewizora, że tego niemca tuska wreszcie do wienzienia posadzo!
Jedyne sensowne rozwiązanie, jakie widzę, to totalne zignorowanie tego tworu ze strony opozycji. Traktowanie tego jako czegoś, czego nie ma - bo w istocie ten gwałcący Konstytucję twór prawnie nie istnieje. I byle wytrzymać do wyborów, nawet płacąc te grzywny i rozchorowywać się dzień przed "rozprawą".
Przecież w Polsce mamy teraz, z grubsza, trzy grupy społeczne: szeroko pojęty elektorat PIS, szeroko pojęty elektorat anty-PIS oraz "a ja mam to w dupie". Pierwsi i drudzy zacietrzewią się jeszcze bardziej, a trzecich i tak będzie to jebać.
Aborcja miała w istocie wymiar ponadpolityczny. Niejedna świeża, 500-plusowa sympatyczka PIS mogła się wówczas chociaż wkurwić i przynajmniej przejść do obozu "a ja mam to w dupie". Teraz sprawa jest zaś iście polityczna. Co ma przekonać nieprzekonanego, że PIS to jednak największe zło, jakie dotknęło ten kraj, skoro ten ktoś już dawno ma na polityków wyjebane? Opozycji to nie wzmocni, bo ta od dawna jest ukierunkowana. Elektorat PIS również się nie zastanowi, jeszcze będzie klaskać do telewizora, że tego niemca tuska wreszcie do wienzienia posadzo!
Jedyne sensowne rozwiązanie, jakie widzę, to totalne zignorowanie tego tworu ze strony opozycji. Traktowanie tego jako czegoś, czego nie ma - bo w istocie ten gwałcący Konstytucję twór prawnie nie istnieje. I byle wytrzymać do wyborów, nawet płacąc te grzywny i rozchorowywać się dzień przed "rozprawą".
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.

