Gawain napisał(a):Mustafa Mond napisał(a):Gawain napisał(a): Zależy. Jak przegrają nisko to chuja im zrobią. A co więcej odpowiedzialność za rozpierdol ekonomii spadnie na zwycięzców. To nie jest zły scenariusz dla obecnej władzy. Będą mogli wrócić z hasłem "wystarczy nie kraść" w kolejnych wyborach i dorżnąć reanimowanego trupa.
Konfiarze pewnie będą głosować za depisizacją, by pozbyć się rywala o głosy na prawej flance sceny politycznej.
Wraz z nowym rządem dostaniemy KPO, czyli grubo ponad 100 miliardów złotych. Gospodarka ogółem da radę. PiS już nie wróci do władzy. Elektorat PiSu jest mocno wiekowy, a za parę miesięcy z mocą tysiąca słońc rozgorzeje walka o schedę po Kaczyńskim, więc pisowszczyzna się podzieli na parę obozów. Choćby Duda będzie klecić swoją nową partię.
No zgoda, PiS pewnie podzieli plechę a stary elektorat zaniknie. Problem w tym, że resentyment i chęć powrotu do cudów gospodarczych w postaci rozdawnictwa powróci. No chyba, że wejdzie BDP, co nie zmieni faktu, że najpierw ktoś musiałby ogarnąć inflację i zmniejszyć koszty życia, a to chyba tylko deflacja by spowodowała lub realny wzrost siły nabywczej. A tego opozycja idąca śladem PiSu na bank nie ogarnie w krótkim czasie. O ile w ogóle.
Kasa z KPO umocniłaby złotówkę, czyli zmniejszyłaby drożyznę, i rozkręciłaby inwestycjami gospodarkę. Jak do budżetu wlatuje grubo ponad 100 miliardów ojro, to trz'a to ojro zwykle na złotówki zamienić, by w Polsce pokupować różne produkty i usługi dla ziszczenia inwestycji, zatem popyt na złotówki się mocno zwiększy.
Poza tym gospodarczo ratuje nas geograficzna (i to "równinowa", co ułatwia transport) bliskość do Niemiec i wspólny rynek unijny. Nie będzie dramatu.
A potem, by uniknąć pułapki średniego rozwoju, trzeba zrobić kraj wolnorynkowy, praworządny, otwarty na innowacyjne zmiany i z rozwiniętymi usługami publicznymi. To też się zrobi, skoro elektorat wszechpisowski będzie się tylko liczebnie kurczył, a poza tym po odejściu JarKacza wszechpisowcom szykuje się zapewne rozbicie dzielnicowe na liche partie i partyjki.
EDIT:
Kadencja 2023-2027 to ta ostatnia, gdy coś pisopodobnego będzie mogło jeszcze rządzić (i to jeszcze najwyżej w słabiutkiej i nieskutecznej "większości chaosu" z Morawieckim, Błaszczakiem, Ziobrą, Kukizem, Dudą, Mentzenem, Bosakiem, Korwinem i Braunem, a od lata 2025 zapewne z wetującą maszyną prezydencką, która wszystko do cna rozTrzaska pisowcom, więc w razie większości PiS+Konfa przyśpieszone wybory byłyby pewnie w 2025 r.). Potem gospodarczo już będzie dobrze, a najwyżej będą w polityce gównoburze o treści w stylu: "czy kobieta może mieć penisa?".
EDIT2:
A UBI to faktycznie może być kwestia paru lat, jeśli AI dostatecznie zabangla.
"I sent you lilies now I want back those flowers"

