Sofeicz napisał(a):Gawain napisał(a): A to nie oczywiste?
Oczywiste w kategoriach taktyki (ew. strategii).
Ale nieoczywista w kategoriach etosu.
Mnie ciekawi czy przytulenie Agro da KO więcej nowych głosów niż zabierze dotychczasowych?
Bo wielu tradycyjnych wyborców PO ma teraz niezły zgryz.
Są jakieś granice cynizmu.
Straszenie kolejną kadencją PiSu najwyżej przegoni kogoś do opozycyjnego klubu, który ma mariaż z KO wpisany do statutu. A i to niewielu, bo zawsze jest strach, że polski system liczenia głosów pozwoli na monopartyjność. Rozczarowani i tak nie pójdą a AU najwyżej kukizoidów przyciągnie tj. elektorat negatywny czy jak tam to zwą.
Ayla Mustafa napisał(a):Gawain napisał(a): [A narracja, że "jak nie my to znowu PiS" skutecznie zatrzyma odpływ elektoratu. No bo gdzie odejdzie? Do Hołowni czy Lewicy? Przecież ich wynik to dodatek do koalicji także jedynie monopartyjności nie będzie.Gdzie jeszcze?
1. Demobilizacja wyborcza, bo elektorat liberalny może poczuć, że nie ma, na kogo głosować.
2. Konfederacja na zasadzie "mimo wszystko Mentzen", bo on chociaż udaje ten antysocjalizm.
1. Ci co tak uważają i tak nie idą a PiS i jego kolejną kadencja nie są w publicznej wyobraźni niechodzących na wybory jakimś złem a la Cthulhu.
2. KO nie udaje, że jest antysocjalna. Udają połączenie Kosiniaka z młodym Tuskiem tylko udają, że nią są familiarni jak PSL. Taka ciepła woda w kranie, ale żeby i na szampon było.
Iselin napisał(a): Ciekawe, czy to nie jest przypadkiem początek końca Agrounii.
To dziwny twór jest. To nie jest Samoobrona, bo tam są cwaniaki o kilka rzędów wyżej od Leppera w dodatku wygląda to to na taki wentyl bezpieczeństwa do spuszczania nastrojów rewolucyjnych i badania reakcji społecznych. Jeżeli twór nie jest emenacją Kołodziejczaka jako takiego to przetrwa. Jeżeli Kołodziejczak zostanie kupiony to rozgoni AU żeby bezpiecznie żyć na diecie. Poselskiej.
Sofeicz napisał(a): Agrounia jest przykładem (podobnie jak górnicy), że jedna spalona opona czy wylana beczka obornika przebija się do świadomości publicznej więcej niż tysiąc mądrych analiz.
Całe rolnictwo w Polsce, to 2,5% PKB (słownie dwaipół procenta).
A w mediach wygląda, jakby problemy rolników, to być albo nie być calego kraju.
Kiedy ryczaltowcy, których jest milion, dostali kopa w dupę od PiSu pies kulawą nogą nie kiwnął.
Trzeba było wylać parę beczek z gównem przed skarbówkami, a może by się cofnęli.
Ano właśnie. To jest właśnie typowy polski system sprawowania władzy. Żeby skutecznie się przebić z postulatami trzeba gwałtownego cyrku, tryskającego szamba, czarnego Pary i wywlekanie patologii przy jak najgłośniejszym przygrywaniu mediów. Inaczej po prostu władzuchna przeczeka i po cichaczu załatwi swoje małe interesiki. Ludzie się jeszcze nie nauczyli, że pokora i cierpliwość może i przynoszą efekty, ale po takim czasie, że to się zupełnie nie opłaca.
Sebastian Flak

