zefciu napisał(a): Tymczasem:
- Tusk ogłasza, że wystawia Giertycha — kandydata, który (delikatnie mówiąc) nie podoba się dużej części elektoratu „tylko ze względu na Ciebie Jarosławie”.
- PiS rozpoczyna kampanię wrzucają na youtube filmik, którego jedynym przesłaniem jest „nie ufaj Tuskowi”.
Myślę, że ostatnie zagrania Tuska (Kołodziejczak i Giertych) opierają się na dwóch kwestiach:
1) Po niewypale ze stworzeniem jednej listy opozycji demokratycznej, Tusk buduje erzac takiej listy pod szyldem KO. A że elektorat, nazwijmy to, miejsko-liberalny i umiarkowanie lewicowy w tej menażerii jest obfity i usadzony, następuje dobudówka frakcji ukierunkowanej na konserwatyzm i wieś - obszary zawładnięte przez PIS i Konfederację, ale w jakiejś części labilny.
2) Wspomniany wyżej elektorat jest tak wkurwiony na PIS i jednocześnie tak ufa Tuskowi, że przełyka te kandydatury. Stąd pewnie przekonanie, że poparcie KO nie tylko nie spadnie, ale i wzrośnie - choćby na tyle, by połakomić się na zwycięstwo.
Co sądzę o tym ja, jako wyborca KO w nadchodzących wyborach? Cóż, znacie pewnie to uczucie, kiedy na ogólnie rzecz biorąc fajnym i wygodnym krześle nagle znajdzie się klocek LEGO. Siadasz, niby wszystko spoko, ale coś w dupsko uwiera. Na mnie np. działa tak pan Kołodziejczak (bardziej niż Giertych, który już parę razy pokazał jak skutecznie punktować PIS). Jest to strategia bez wątpienia ryzykowna i jak się powiedzie, to Tusk udowodni, że w istocie ma ten zmysł, z którego zasłynął. Jeśli nie - poczuję się mocno zawiedziony.
Jednocześnie dziwi mnie rozbuchane w naszej datasferze oburzenie odnośnie wspomnianego Giertycha. Nie chodzi o same jego poglądy, np. w sprawie aborcji (sam mam przeciwne), ale o ich rzekomą sprawczość.
Raz, że niewpuszczanie na listy antyaborcjonistów miało dotyczyć PO, a nie KO (fakt, Tusk od razu tego nie podkreślił, przez co teraz ciągle przeciwnicy mają w co wsadzić palucha).
Dwa, nawet sklecony na styk rząd opozycji nie przepchnąłby obecnie tych zmian (sama Lewica i KO - nawet z nawróconym Giertychem czy Kołodziejczakiem - by nie wystarczyła, a w Trzeciej Drodze też nie brakuje przeciwników aborcji). No i jest jeszcze pan prezidą Andriej Dudu czy zabetonowany na lata TK - warunki iście wymarzone do przepychania systemowo istotnych zmian.
Trzy - to jest temat bardzo ważny, ale przy zawłaszczanym w szalonym tempie i skali państwie, niestety nie najważniejszy. Co nam z walki o prawa o ucywilizowaną aborcję lub prawa społeczności LGBT+, skoro w zepsutym przez PIS państwie nadal nie będzie warunków by je wdrożyć?
Wydaje mi się, że prezentuję w miarę rozsądne podejście - nie trzepię do każdej decyzji Donalda jak #SilniRazem, ale i nie panikuję, że wciągnął na listy dwóch, kontrowersyjnych polityków, bo przecież nie zmienią oni linii całego ugrupowania, a jeśli urwą cokolwiek PIS... Cóż, wróg mojego wroga jest moim przyjacielem, szczególnie w takich czasach.
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.

