DziadBorowy napisał(a):Kontestator napisał(a):DziadBorowy napisał(a): A my się z Rosji śmiejemy.
Akurat jeśli chodzi o bank centralny to ja bym chętnie wymienił Glapę na Elwirę Nabiullinę.
A to akurat w ciemno bym brał. Absolutnie nie porównywałem tutaj kompetencji Glapińskiego ale jego służalczość wobec Władzy.
Kuźwa, przed wyborami chcą ugrać trochę głosów kredytobiorców, wiec podejmują absurdalną decyzję sprzeczną ze wszystkimi przesłankami i wiedzą ekonomiczną. Przecież takie same działania prowadził w Turcji Erdogan. Efektem jest 60% inflacji rok do roku.
U nas pewnie aż tak źle nie będzie, ale jako, że większość dotychczasowego spadku inflacji to był efekt bazy to ceny z powrotem zaczną gwałtownie rosnąć. A w najlepszym razie zatrzymamy się na dłużej w okolicach 10% rocznej utraty wartości pieniądza.
Zajebiście.
Przecież to jest logiczna konsekwencja dotychczasowej polityki. Napędzają inflację żeby mieć piękne wpływy do budżetu i móc rozrzucać pieniądze z helikoptera. Dodatkowo w tym roku jesteśmy w dupie, bo jak się wydaje doszło do dealu w polityce międzynarodowej. Wspieramy Ukrainę, której przemysł jest w rozsypce, zaś jedyną w miarę sprawną gałęzią jest rolnictwo. W tym roku nasze rolnictwo szoruje po mulistym dnie w kilku dziedzinach, takich jak owoce miękkie chociażby czy część produkcji warzyw. W zeszłym roku zachodnie przetwórnie w kraju (prawie cały rynek) płaciły jak za mokre zboże więc ceny wzrosły niebotycznie, w tym ceny są absurdalnie niskie, bo jak zniesiona zostanie zerowy VAT, inflacja będzie bić w górę a gaz i prąd pójdą w górę to po prostu w zimę żarcie będzie więcej niż drogie. No to skup na rynku krajowym w imię spokoju u nas i w Niemczech ciągnie produkty z Ukrainy. Trzy pieczenie na jednym ogniu. Masa ludzi wyjdzie z produkcji dziś nieopłacalnych plantacji wieloletnich jakichś malin, porzeczek i innych, których w Ukrainie nikt nie zlikwiduje, bo koszt i założenie czegos innego to koszty, których nikt nie poniesie w czasie wojny i słabej hrywny. Dodatkowo część warzyw jak pomidory przemysłowe, jakieś papryki czy inne kapusty do przetwórni przyjedzie i ceny żywności, zwłaszcza przetworzonej, będą niskie a wzrost cen będzie wynikał z VAtu i inflacji. Skoro w ostatnie dwa lata ceny wzrosły o jakąś 1/3 to teraz w 2024 wzrosną łącznie o jakieś 10-15% rok do roku dla samego żarcia. No bo wiadomo - VAT, a i inflacja mimo wszystko też spadnie, choć nieznacznie. Inna sprawa jak inflacja wpłynie na ceny całej reszty. Usługi i tak się automatyzują i masa osób pracuje jeszcze siłą rozpędu, choć patrząc na liczbę botów w obsłudze to raczej szykuje się sporo zmian.
Ba, jakie remedium na inflację każda partia zastosuje? Przecież ograniczają obrót gotówkowy do śmiesznych wartości. No a to sugeruje, że chcą mieć kontrolę pełną. A to da jedynie waluta cyfrowa banku centralnego. Co przecież jest w fazie testów. Jak długo te testy potrwają? Inflacja ile będzie musiała wynieść? Dla dobra ludzi wprowadzą hajs z czasową ważnością. W kilka miesięcy można dowolnie wysoką inflację znieść paląc jedynie nadwyżki hajsu. To wszystko musi być w perspektywie jednej kadencji. Jeszcze bym się nie zdziwił jakby to rozrzutnictwo było preludium do wprowadzenia BDP. Bo w tej chwili tylko wąska grupa nie dostaje nic i może być języczkiem u wagi.
Na moje oko to przerzucenie się na dostawy z Ukrainy to chyba deal wynikający ze strachu przed manipulacją kurkami w zimie. W zeszłym roku import był wielokrotnie bardziej opłacalny a skala była mniejsza, więc w zamian za werterowskie cierpienia Niemiec wynikające z kurków i strach przed absurdalnie drogim żarciem co uderzy we wszystkich, a więc doprowadzi do niezadowolenia, doprowadzono do zmniejszenia skali plantacji. No i skoro tak, to na moje oko wynika to z dalszej chęci eksportowaniu z Ukrainy, co rokuje przewidywaną stabilność z tamtego kierunku. Czyżby wojna była w krótszej perspektywie skończona?
Sofeicz napisał(a):Cytat:„Rada podtrzymała ocenę, że szybszemu obniżaniu inflacji sprzyjałoby umocnienie złotego, które byłoby spójne z fundamentami polskiej gospodarki”
– głosi komunikat. No pewnie, że by sprzyjało. Tak jak polskiej gospodarce sprzyjałoby, gdyby najważniejsze stanowiska sprawowali ludzie kompetentni.
To mi przypomina erdoganomikę przedwyborczą w pełnym rozkwicie.
Dzięki takim ruchom Turcja doszła do 70% inflacji i teraz musi pić swoje kwaśne mleko.
E tam. Może kradno, ale za to się dzielo XD Weź pod uwagę, że Turcja nie jest w UE. U nas taka inflacja to przekierowanie wszystkich mocy na eksport. Za gówno złotówkę wpłynie Euro a ceny w Niemczech drastycznie spadną. Za to emigracja wzrośnie, bezrobocie spadnie, bo takie Euro po 6 złotych to mokry sen emigranta. Ba, odbudowa Ukrainy wymusi eksport w dwóch kierunkach na ogromnie chłonne rynki. Po dupie dostaną tylko konsumenci. Nawet to obniżanie stóp to tańszy kredyt, potrzebny nie tylko do zyskania głosów, ale do ulżenia eksportowi. Jak się zastanowić to to referendum z pytaniem o wyprzedaż majątku narodowego też ma drugie dno. W końcu w 8 lat liczba znaczących przedsiębiorstw spadła 34 do 18 podobno. Ma za to zapewne masę spółek córek z zarządami partyjno-familijnymi. No i przy utrzymaniu głosów to byłaby kotwica u szyi partii. No chyba, że nastąpi boom eksportowy i napływ gotowizny z zewnątrz.
Ale to może ja jestem już zbyt cyniczny i się doszukuję logiki w roku wyborczym.
Sebastian Flak

